Dla jednych kapuś, dla innych bohater. Gorąca dyskusja czytelników o roli sygnalisty
Sygnalista to osoba, która w trosce o dobro firmy postanawia poinformować o nieprawidłowościach występujących w przedsiębiorstwie. Rola ta może być nieoceniona w eliminacji różnych problemów i naruszeń prawa. Tymczasem opinia publiczna często w negatywny sposób ocenia działalność sygnalisty, określając go pogardliwie donosicielem. Gorąca dyskusja na ten temat toczyła się także na portalu bielsko.biala.pl po publikacji artykułu o ochronie sygnalistów. Na liczne pytania Czytelników odpowiada radca prawny Agnieszka Kupilas-Sayed, wspólnik Kancelarii Kupilas&Krupa w Bielsku-Białej.
Już niebawem do polskiego prawa mają wejść przepisy dotyczące funkcjonowania i ochrony sygnalistów. Na czym będzie polegała rola sygnalisty? Czy jest to funkcja obowiązkowa? To przykłady pytań, które zadali Czytelnicy portalu bielsko.biala.pl po publikacji artykułu Sygnalista w miejscu pracy - odważny pracownik, kapuś czy bohater? Zapraszamy do zapoznania się z odpowiedziami ekspertki z zakresu prawa pracy, radcy prawnego Agnieszki Kupilas-Sayed. Zachęcamy również do obejrzenia materiału wideo z odpowiedziami.
Czy sygnalista to oficjalny zawód? Czy trzeba zgłosić, że jest się sygnalistą? Gdzie zgłosić, że jest się/ chce się zostać sygnalistą?
- Analizując pojęcie sygnalisty na gruncie przepisów, należy wskazać, że sygnalista to nie zawód i nigdzie nie zgłasza się swojej chęci zostania sygnalistą. Sygnalista inaczej zwany jest „whistleblowerem” - to osoba, która bez żadnych konsekwencji prawnych identyfikuje wszelkie przejawy nieprawidłowości zachodzących w organizacji czy zakładzie pracy, a następnie raportuje to swoim bezpośrednim przełożonym.
Czy pracodawca wie kto jest sygnalistą?
- Nie. Kanały czy też możliwości dokonywania zgłoszeń mają zostać wprowadzone w taki sposób, aby była możliwość zachowania pełnej anonimizacji i dyskrecji odnośnie osób dokonujących zgłoszenia. Nikt z osób nieupoważnionych nie może mieć dostępu do danych sygnalistów. Jedyny przypadek, w którym dane sygnalisty mogą być ujawnione, to zgłoszenia poprzez oficjalną drogę postępowania prawnego.
Czy bycie sygnalistą jest dobrowolne? Czy pracodawca może zmusić pracownika do zostania sygnalistą?
- To pracownik decyduje czy chce zostać sygnalistą w związku z zauważonymi u pracodawcy naruszeniami prawa i czy chce dokonać zgłoszenia naruszenia. Nikt nie może zmusić innej osoby, aby została sygnalistą. Zgodnie z projektem ustawy, sygnalistą może być pracownik zatrudniony na podstawie umowy o pracę, umowy cywilnoprawnej, samozatrudniony, akcjonariusz lub wspólnik, osoba będąca członkiem organu administrującego, zarządzającego lub nadzorczego przedsiębiorstwa, a także wolontariusz i stażysta, bez względu na to czy otrzymuje wynagrodzenie. Sygnalistą będzie mógł być również kontrahent organizacji.
Czy pracodawca będzie miał obowiązek wyznaczenia kogoś z pracowników na sygnalistę, gdy przepisy wejdą w życie?
- Nie, pracodawca nie ma obowiązku wyznaczania kogokolwiek na stanowisko sygnalisty.
Czy pracodawca zostanie poinformowany, kiedy sygnalista zgłosi złamania prawa w jego działalności?
- Pracodawca może zostać poinformowany o zgłoszonych nieprawidłowościach w zakresie prowadzonego przez siebie zakładu pracy w czasie prowadzonego postępowania wyjaśniającego.
Czy pracodawca może zwolnić sygnalistę za zgłoszenie naruszeń? Czy można dostać za to w pracy tzw. wilczy bilet?
- Przepisy ustawy wprost mają zakazywać stosowania wobec sygnalisty działań odwetowych lub nawet ich prób lub gróźb zastosowania takich działań.
Artykuł powstał przy współpracy z Kancelarią Prawną Kupilas&Krupa z Bielska-Białej
***
Powyższa publikacja portalu bielsko.biala.pl jest częścią cyklu artykułów na temat aktualnych problemów prawnych, z jakimi spotyka się każdy z nas w życiu prywatnym czy pracy zawodowej. Opracowania powstały dzięki współpracy z ekspertami z renomowanej kancelarii prawniczej z Bielska-Białej, którzy raz w miesiącu odpowiadają na łamach portalu na pytania Czytelników w sprawach dotyczących poruszanych zagadnień. Pytania można zadawać w formie komentarza do artykułu, na naszym profilu w Facebooku i na adres: [email protected], a także na adres i w portalach społecznościowych Kancelarii Prawnej Kupilas&Krupa.
Oceń artykuł:
9 29Komentarze 31
Lata temu, że ho ho, przebywałem w Niemczech na dłuższy czas. To było tuż po zjednoczeniu. To co m.in. zauważyłem, to tam gdzie mieszkałem, sąsiedzi pilnowali się wzajemnie. Np. pojawiła się plama oleju na parkingu pod blokiem, gospodarz budynków "hausmajster" był zobowiązany do zawiadomienia Policji, jeżeli nikt się nie przyznał. Ale miejsca parkingowe są/były przyporządkowane dla konkretnych mieszkań/osób, więc wiadomo było od razu kto to zrobił. Ktoś czegoś nie posprzątał lub nabałaganił, albo zachowywał się wbrew przyjętym regulaminem zasadom, był zgłaszany przez sąsiadów. Albo do gospodarza domu lub na Policję.
Różnica jest taka, że w Niemczech (w tamtym czasie) był bardzo rozwinięty obowiązek i poczucie odpowiedzialności wspólnej. U nas w Polsce, takie niepożądane interesowanie się życiem innych sąsiadów wynika z charakteru danej osoby, zawiści, czy złośliwości.
Nie wiem o kim piszesz, ale mam wrażenie, że w okolicach K. Wielkiego też grasuje podobny.
i podlizuchów.
Klauzula informacyjna ›