O programie wyborczym rywali mówi, że to fikcja, a swoje plany na kolejną kadencję przygotował po rozmowach z mieszkańcami. Jarosław Klimaszewski w studiu Beskidzkiej TV pytany był m.in. o najpoważniejsze zarzuty kierowane pod jego adresem w trakcie mijającej kadencji, jak zatrucie wody styrenem, wybetonowanie szlaku na Kozią Górę czy rosnące zadłużanie. Była to ostatnia rozmowa w cyklu wywiadów z kandydatami na stanowisko prezydenta Bielska-Białej.

- Dlaczego patrzy pan na nas z tak dużej ilości banerów, skoro wszyscy dobrze wiemy, jak pan wygląda. I czy aby na pewno - pytają konkurenci - mieści się pan w limicie wydatków na kampanię?

Jarosław Klimaszewski: - Chciałem się z całym miastem i wszystkimi bielszczanami podzielić swoim uśmiechem. Myślę, że bycie pogodnym nie jest wadą, ale zaletą i pozwala podchodzić konstruktywnie do wielu poważnych problemów. Ilość środków na kampanię jasno określają przepisy. Tym się zajmuje pełnomocnik finansowy i w limitach trzeba się zmieścić. We wszystkich dotychczasowych wyborach tak było i nie wiedzę powodów, żeby teraz było inaczej.

- Czyli konkurenci zazdroszczą udanej kampanii, tak?

- Nie słyszałem, by któryś z konkurentów za cokolwiek mnie pochwalił, bo to nie ten czas.

- Rozmawiałem z nimi. Chwalą pana za jedną rzecz. Że z pana przyjściem nastąpił przełom, że jest pan osobą otwartą, skorą do dialogu. Ale większość dodaje, że mimo wszystko jest zawiedziona.

- Przykro mi. Nie staram się nikogo zawieść. Z tą otwartością jest naprawdę w porządku. Większość osób, które chcą się spotkać ze mną, spotyka się. Myślę, że przyjąłem grubo ponad 1000 osób tylko w gabinecie, nie mówiąc już o spotkaniach w terenie. Lubię uczestniczyć w wydarzeniach w mieście i dobrze się czuję z mieszkańcami. 

- Największym symbolem niesławy Bielska-Białej stało się ostatnio wybetonowanie szlaku na Kozią Górę.

- Zgadzam się z tym. To ten sam przypadek, co z tymi „liśćmi”. To jeden wielki projekt, który już zastałem. Na zmiany było już za późno, bo utracilibyśmy środki unijne. Sam sobie robiłem zdjęcia na tle toru z napisem „sorry”.

- Były chyba tłumaczenia z ratusza, że to odtworzenie toru.

- Tak, odtworzenie... I teoria, że wózkiem można wjechać. Ale czemu więc nie biegnie do końca... Myślę, że mam tych swoich współpracowników dość kreatywnych i wyjaśnią wiele rzeczy, z tym że nie ma wyjaśnienia - źle się stało.

- Mam więc kolejne pytanie, o zadanie którego prosiła opozycja.

- Czyli - dobrze wiedzieć - jesteście w kontakcie.

- Oczywiście. Pytają o dziurę budżetową, która zwiększyła się ze 100 do 500 mln zł.

- Ze 150 mln. Mnie pytał o to konkurent z PiS, najlepiej znający odpowiedź, bo to ten rząd pozbawił samorządy wpływów. To ograniczenie wpływów to mniej więcej 0,5 mld zł! Nigdy nie zadłużyliśmy się na wydatki bieżące, tylko na inwestycje, a tych w tej kadencji było za ponad 1,5 mld zł. 1/3 z tego, to zadłużenie, a pozostałą część, czyli 1 mld zł, udało się wygenerować z dochodów własnych i pozyskanych środków.

- Sprzyja pan deweloperom? I czy to zarzut, czy pochwała pod pana adresem, bo przecież potrzebujemy nowych mieszkań?

- Staram się być przyjacielem mieszkańców. W tych obiektach, które budują deweloperzy, przecież nie mieszkają krasnoludki. Wszyscy mówimy o tym, by miasto się rozwijało i by ludzie tu przyjeżdżali. Nie mówiąc już o zatrudnieniu, inwestycjach, rozwoju miasta i jednym z najniższych poziomów bezrobocia w kraju, to w tej kadencji oddano do użytku pięć tysięcy mieszkań. Trzeba to robić w sposób zrównoważony, zgodnie z przepisami i planami zagospodarowania, tam gdzie one są, i zachować zdrowy balans. I uważam, że w naszym mieście tak jest.

- Pana program przy tych konkurencyjnych, z budową szpitala, wieżowców i obniżek wszelkich opłat, jest bardzo skromny.

- Łatwiej coś obiecać, jeśli się może przewiduje, że nie będzie się za to odpowiadać. Wygląda to trochę na science-fiction, a bardziej - fiction. Tych, którzy chcą budować na przykład nowy szpital, proszę o sprawdzenie mapy potrzeb medycznych województwa. W naszym jest za dużo łóżek szpitalnych w stosunku do liczby mieszkańców.

Rozmawiał: Marcin Kałuski
[email protected]

W cyklu rozmów z kandydatami na prezydenta Bielska-Białej ukazały się artykuły:
Wieżowce, niskie podatki i ograniczenie urzędników. Populizm czy świetlana wizja miasta? WIDEO
W tym miejscu miała być rozmowa z Konradem Łosiem. Kandydat PiS „schował głowę w piasek”
- Odbetonowanie miasta, tani najem i budowa biogazowni. Priorytetem jednak mieszkalnictwo

- Wierzy w wygraną w drugiej turze. Obiecuje m.in. parkingi wielopoziomowe na bielskich osiedlach
-
Reprezentuje osoby, które nie są zadowolone z obecnej władzy. Co kryje „jedenastka Boreckiego”?
- Silna baba idzie po prezydenturę? Zapewnia, że w Bielsku-Białej skończą się czasy „niedasizmu”