Zastanawiające jest jak szybko psują się nowe pralki, lodówki czy kuchenki. Sprzęt AGD kupuje się przecież z założenia po to, by służyły nam przez lata. Do takiego stanu rzeczy jesteśmy przyzwyczajeni także dlatego, że jeszcze kilkanaście lat temu kupione urządzenia służyły przez lata i pewnie, gdyby nie wzgląd na energochłonność takich „wehikułów”, do dziś byśmy z nich korzystali.

Zastanawiające jest jak szybko psują się nowe pralki, lodówki czy kuchenki. Sprzęt AGD kupuje się przecież z założenia po to, by służyły nam przez lata. Do takiego stanu rzeczy jesteśmy przyzwyczajeni także dlatego, że jeszcze kilkanaście lat temu kupione urządzenia służyły przez lata i pewnie, gdyby nie wzgląd na energochłonność takich „wehikułów”, do dziś byśmy z nich korzystali.

Ciągła wymiana sprzętów na nowe generowana jest przede wszystkim przez konsumpcjonizm oraz chęć korzystania z nowinek technologicznych, „bycia na czasie”. Pęd ku nowości podkręcany jest także przez samych producentów, którzy co rok wypuszczają na rynek kolejne urządzenia albo przynajmniej udoskonalone modele. To, w połączeniu z szeroko zakrojona kampanią reklamową, sprawia, że klienci z niecierpliwością śledzą rynek w poszukiwaniu nowych technologi, udogodnień itp.

Niestety, ale faktem jest ciągle skracająca się żywotność sprzętu elektronicznego. Jak wynika z raportu niemieckiej Federalnej Agencji Ochrony Środowiska, ostatnich latach znacząco skraca się czas użytkowania urządzeń. Na przykładzie wielkogabarytowych sprzętów AGD (np. lodówki, zmywarki, pralki) można wskazać, iż w przeciągu ostatnich 10 lat ich żywotność zmalała do 13 lat. Ponadto, odsetek urządzeń, które musiały być wymienione w ciągu pierwszych 5 lat użytkowania z powodu awarii, wzrósł z 3,5% do 8,3%. Warto zwrócić uwagę na fakt, iż jedna trzecia sprzętu została wymieniona na nowsze modele, mimo że wciąż jeszcze działała.

Jako odpowiedzialnych za taki stan rzeczy należy wskazać głównie producentów, dla których postarzanie sprzętów jest szansą na zwiększenie sprzedaży. Wyżej wskazany raport dowodzi istnienia tego zjawiska. Rzecz jasna, producenci sprzętu wypierają się stosowania takich praktyk i utrzymują, iż nie istnieje planowe postarzanie urządzeń. Jednak cała wina nie leży po stronie producentów. Do krótszej żywotności urządzeń przyczynia się między innymi to, że są to przedmioty o wiele bardziej skomplikowane od tych, które zjeżdżały z linii produkcyjnych kilkadziesiąt czy nawet kilkanaście lat temu. Ponadto, negatywny wpływ na trwałość sprzętu mają niektóre akty prawne UE. I tak, wprowadzony przez Unię zakaz stosowania cyny zawierającej ołów w procesie produkcji , powoduje że urządzenia elektroniczne, poddawane ciągłemu procesowi miniaturyzacji, są o wiele bardziej podatne na awarie.

Pionierem w zwalczaniu praktyk producenckich polegających na celowym postarzaniu urządzeń elektronicznych jest Francja, w której po wielu latach prób Zielonym udało się doprowadzić do wejścia w życie ustawy biorącej na celownik postarzających sprzęt producentów. Ten akt prawny nakłada na producentów między innymi obowiązek informowania konsumentów o żywotności danego sprzętu czy też o tym, jak długo produkowane będą do niego części zamienne. Wykonywanie tych obowiązków zagrożone jest grzywną w wysokości do 15 tys. euro.

Problem celowego skracania żywotności jest szczególnie ważny z uwagi na potrzebę ochrony środowiska naturalnego przed tonami elektorśmieci. Zużyte bądź zepsute urządzenia elektroniczne zawierają bowiem szkodliwe substancje, które mogą skazić glebę oraz wodę gruntową. Przeciwdziałanie celowemu postarzaniu przedmiotów ma na celu także ochronę portfela konsumentów przed kolejnymi wydatkami na przedwcześnie konieczne naprawy bądź wymianę sprzętu.

Artykuł opracowano we współpracy z RestartAGD.pl