Maszyna amputowała mu obie nogi. Ustalenia śledztwa w głośnej sprawie

To drugi pracownik włączył maszyną rozdrabniającą, gdy w jej wnętrzu znajdował się mężczyzna, który w zdarzeniu stracił obie nogi. Nowe okoliczności wypadku z października 2021 potwierdza bielska prokuratura. Po analizie monitoringu i wydaniu opinii przez biegłego specjalisty z zakresu BHP i budowy maszyn, śledczy podejmę decyzję czy ktoś usłyszy w tej sprawie zarzuty - dowiedział się portal.
Do wypadku w zakładzie przy ul. Cegielnianej doszło 11 października ub. roku. 30-letni pracownik dokonywał sprawdzenia maszyny wyposażonej w komorę rozdrabniającą. Gdy mężczyzna znajdował się w jej wnętrzu, maszyna rozpoczęła pracę, amputując mu obie kończyny dolne. Na miejsce zadysponowano wszystkie służby ratunkowe, lądował również helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Ostatecznie pacjent w ciężkim stanie trafił do Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej, gdzie przeszedł wielogodzinną operację.
Mężczyzna stracił w wypadku obie nogi. Trwa walka o jego życie!
Śledztwo w sprawie wypadku wszczęła Prokuratura Rejonowa Bielsko-Biała-Północ. Czynności prowadzone są w związku z naruszeniem obowiązków w zakresie zapewnienia pracownikowi bezpieczeństwa w zakładzie pracy, którego skutkiem jest ciężki uszczerbek na zdrowiu pokrzywdzonego. Na początkowym etapie postępowania w sprawie zabezpieczona została maszyna oraz jej dokumentacja techniczna. Kontrolę wszczęła również Państwowa Inspekcja Pracy.
Jak dowiedział się portal bielsko.biala.pl, w ostatnich tygodniach doszło do eksperymentu procesowego w zakładzie pracy. Jego celem było odtworzenie działania maszyny, która ciężko raniła pokrzywdzonego. W czynnościach udział wzięli m.in. prokurator prowadzący postępowanie oraz biegły specjalista w dziedzinie BHP i budowy maszyn. Przesłuchano także wielu świadków, w tym pracowników firmy. Zabezpieczono zapis monitoringu, który jest skrupulatnie przeglądany.
Śledztwo w zakładzie, gdzie maszyna amputowała pracownikowi nogi
Po raz pierwszy śledczy potwierdzili pojawiające się dotychczas nieoficjalne informacje o wypadku - to drugi pracownik firmy włączył maszynę, gdy w jej wnętrzu znajdował się pokrzywdzony. Prokuraturze udało się przesłuchać rannego w wypadku mężczyznę, który kilka tygodni po zdarzeniu opuścił szpital. Wcześniej nie było to możliwe ze względu na panującą pandemię i obostrzenia.
Kluczowa dla dalszego losu sprawy będzie opinia biegłego ze specjalności BHP i budowy maszyn oraz to co ujawnione zostanie na nagraniach z zabezpieczonego monitoringu. Opinia biegłego wydana zostanie w najbliższych tygodniach. W oparciu o tę wiedzę śledczy podejmą decyzję o dalszym biegu postępowania. Wtedy możliwe będzie udzielenie odpowiedzi na pytanie czy ktoś w sprawie wypadku usłyszy prokuratorskie zarzuty. Czego śledczy szukają na nagraniach z firmowych kamer? Prokuratura nie udziela takich informacji ze względu na dobro postępowania.
Bartłomiej Kawalec
W stanie krytycznym trafił do szpitala, jest po amputacji nóg. Teraz prosi o wsparcie


Dziennikarz portalu bielsko.biala.pl
Komentarze 19








(serwisowanie maszyny).

Mi też majster włączył maszynę - bo norma musi być, dodam że majstrowie za normy mieli premię , pracownicy resztkę.
Pracownik też kiedyś podleciał i włączył maszynę bo sygnalizator świetlny 'Kogut" musi świecić na zielono a nie na żółto.
Zdążyłem się odsunąć. Dziś to tylko wspomnienie z pracy w tej firmie. Jednak takie sytuacje nie są rzadkością.
Jeżeli nic się nie stanie - to dobrze. Pieniądz niektórym przestawia zdrowy rozsądek! Samo życie.

Nie znam Cię ale pozdrawiam! Trzymaj się widać bardzo pozytywny chłopak !!!




Klauzula informacyjna ›