Zamieszki na Rynku
Otwarty w 1723 r., kiedy nadano Białej prawa miejskie, stał się jednym z miejsc, w którym rozgrywały się najważniejsze wydarzenia w historii naszego miasta. Przez stulecia zmieniały się jego nazwy. Współcześnie m.in. mieści się tu główna estrada podczas Święta Ulicy 11 Listopada. W cyklu "Poznaj swoje miasto" prezentujemy dziś dzieje i historyczną zabudowę placu Wojska Polskiego.
Źródła historyczne podają, że jeszcze pod koniec XVIII wieku plac Wojska Polskiego, zwany Rynkiem, nie był całkowicie zabudowany. W 1750 r. na środku placu powstał drewniany ratusz i budynek wagi miejskiej. Pierwszą zabudowę wszystkich czterech pierzei Rynku stanowiły parterowe, głównie drewniane kamienice. Po wytyczeniu w latach 80. XVIII w. „Nowego Rynku”, obecny plac Wojska Polskiego zyskał nazwę "Alter Ring” (Stary Rynek). Potocznie do dziś nazywany jest "Pierwszym Rynkiem Bialskim”. To właśnie tutaj 31 października 1769 r. odbył się zjazd marszałków, na którym podpisano akt utworzenia Generalnej Rady Stanów Skonfederowanych, czyli naczelnej władzy konfederacji barskiej.
W 1827 r. przy dzisiejszej ul. Ratuszowej zbudowano nowy, klasycystyczny budynek ratusza. Rozebrano stary ratusz i sąsiadującą z nim wagę miejską. W drugiej połowie XIX-tego stulecia zabudowa placu zyskała wygląd, który możemy podziwiać współcześnie. W pierwszej dekadzie XX wieku na placu powstały dwie charakterystyczne kamienice w stylu secesyjnym. Narożna kamienica Pod Żabami (będącą jednym z bardziej znanych przykładów secesji na ziemiach polskich), w której mieściła się winiarnia Zygmunta Nahowskiego. Druga, sąsiadująca z nią została wybudowana dla jego brata - Jana Nahowskiego.
Od 1867 do 1950 r. w kamienicy na rogu ul. Targowej (naprzeciw "Pod Żabami") miało siedzibę starostwo powiatu bialskiego. W 1890 r. plac (który nadal funkcjonował jako plac targowy) zyskał nazwę „Josefplatz”, na cześć Franciszka Józefa I. Po 1918 r., kiedy Biała weszła w skład Polski, powrócono do historycznej nazwy placu. Był to znów po prostu Rynek. W latach 1939-1945 okupanci nazywali go „Schillerplatz”. Obecna nazwa funkcjonuje nieprzerwanie od 1945 r.
Rozruchy na Rynku
Jerzy Sikora, były żołnierz AK w swoich wspomnieniach o międzywojennym Bielsku i Białej pisał: „Z wczesnego dzieciństwa pamiętam, że mieszkaliśmy przy ul. Głównej w Białej, w kamienicy czynszowej naprzeciwko Rynku, czyli obecnego placu Wojska Polskiego. Mój ojciec był od 1926 roku sędzią Sądu Grodzkiego. Mieszkanie było dość ciemne, a jego okna wychodziły na Rynek. Po drugiej stronie placu mieściło się Starostwo Powiatowe. W święta państwowe i imieniny Marszałka Józefa Piłsudskiego grywała na placu orkiestra, m.in. można było usłyszeć "Pierwszą Brygadę”. Jako dziecko myślałem, że to na cześć mojego ojca, który też miał na imię Józef. Oświetlenie Rynku i sąsiednich ulic było jeszcze wtedy gazowe. Latarnik chodził z taką specjalną tyczką i zapalał wieczorem te uliczne latarnie”.
Na placu Wojska Polskiego od początku jego istnienia zawsze wiele się działo. Było to nie tylko miejsce handlu i rozrywki, ale także manifestacji. „Na Rynku odbywały się ciągle targi i jarmarki, zawsze pełno tu było chłopskich furmanek, sprzedających swoje towary rolników i kupujących od nich mieszczan. Pamiętam też rozruchy na Rynku z początku lat 30-tych. Ludzie domagali się chleba i pracy, bo wtedy nędzy było w Polsce sporo. Policja strasznie tych demonstrantów biła pałkami. Na Rynku odbywały się także mityngi polityczne. Więcej tego typu manifestacji miało jednak miejsce na sąsiednim placu Wolności” - wspomina Sikora.
Wraz z rozwojem motoryzacji bialski rynek stał się także ważnym węzłem komunikacyjnym, gdyż dzisiejsza ul. 11 Listopada była główną drogą wylotową z centrum miasta w kierunku Krakowa. Dopiero w latach 70. dzięki budowie współczesnych ulic Stojałowskiego i Dmowskiego udało się wyeliminować ruch kołowy z ul. 11 Listopada i Ratuszowej.
Niszczycielski Klimczok
W latach 80-tych decyzja o budowie budynku Spółdzielczego Domu Handlowego Klimczok całkowicie zmieniła historyczny wygląd placu. Wyburzono wtedy kamienice znajdujące się po zachodniej stronie ul. Cyniarskiej, otwierając plac na wielki, bardzo kontrastujący ze zwartą zabudową historyczną dom handlowy. Podczas kolejnych remontów zniszczono całą ornamentykę kamienicy "Stefanka" i kamienicy Juliusza Korna, będącej niegdyś jedną z najbardziej dekoracyjnych kamienic Białej. Z krajobrazu zniknęła także pompa wodna stojąca w centralnej części placu od lat 90-tych XIX wieku.
Wygląda na to, że to nie koniec przemian, jakie czekają plac Wojska Polskiego. Kilka lat temu podjęto decyzję o jego przebudowie. Zwycięski projekt autorstwa bielskich architektów zakładał wyeliminowanie samochodów z terenu placu poprzez budowę parkingu podziemnego i zagospodarowanie płyty jako strefy pieszej. Architekci chcieli uatrakcyjnić to miejsce dla większej liczby bielszczan poprzez stworzenie ogródków, ławeczek i wyeksponowanie piękna secesyjnych kamienic. Podobno chciano także na nowo zbudować historyczną pompę.
Niestety, projekt ten wywołał wiele kontrowersji wśród mieszkańców miasta. Niektórzy uważają, że ze względu na brak wystarczającej ilości zieleni. Doszło nawet do napisania przez bielskiego historyka sztuki listu protestacyjnego, pod którym podpisało się kilkadziesiąt osób. Na razie władze miejskie podjęły decyzję o odłożeniu przebudowy.
Agnieszka Pollak-Olszowska
Zapomniana emancypantka z Bielska
Wielka kariera ubogiej bielszczanki
Źródła historyczne podają, że jeszcze pod koniec XVIII wieku plac Wojska Polskiego, zwany Rynkiem, nie był całkowicie zabudowany. W 1750 r. na środku placu powstał drewniany ratusz i budynek wagi miejskiej. Pierwszą zabudowę wszystkich czterech pierzei Rynku stanowiły parterowe, głównie drewniane kamienice. Po wytyczeniu w latach 80. XVIII w. „Nowego Rynku”, obecny plac Wojska Polskiego zyskał nazwę "Alter Ring” (Stary Rynek). Potocznie do dziś nazywany jest "Pierwszym Rynkiem Bialskim”. To właśnie tutaj 31 października 1769 r. odbył się zjazd marszałków, na którym podpisano akt utworzenia Generalnej Rady Stanów Skonfederowanych, czyli naczelnej władzy konfederacji barskiej.
W 1827 r. przy dzisiejszej ul. Ratuszowej zbudowano nowy, klasycystyczny budynek ratusza. Rozebrano stary ratusz i sąsiadującą z nim wagę miejską. W drugiej połowie XIX-tego stulecia zabudowa placu zyskała wygląd, który możemy podziwiać współcześnie. W pierwszej dekadzie XX wieku na placu powstały dwie charakterystyczne kamienice w stylu secesyjnym. Narożna kamienica Pod Żabami (będącą jednym z bardziej znanych przykładów secesji na ziemiach polskich), w której mieściła się winiarnia Zygmunta Nahowskiego. Druga, sąsiadująca z nią została wybudowana dla jego brata - Jana Nahowskiego.
Od 1867 do 1950 r. w kamienicy na rogu ul. Targowej (naprzeciw "Pod Żabami") miało siedzibę starostwo powiatu bialskiego. W 1890 r. plac (który nadal funkcjonował jako plac targowy) zyskał nazwę „Josefplatz”, na cześć Franciszka Józefa I. Po 1918 r., kiedy Biała weszła w skład Polski, powrócono do historycznej nazwy placu. Był to znów po prostu Rynek. W latach 1939-1945 okupanci nazywali go „Schillerplatz”. Obecna nazwa funkcjonuje nieprzerwanie od 1945 r.
Rozruchy na Rynku
Jerzy Sikora, były żołnierz AK w swoich wspomnieniach o międzywojennym Bielsku i Białej pisał: „Z wczesnego dzieciństwa pamiętam, że mieszkaliśmy przy ul. Głównej w Białej, w kamienicy czynszowej naprzeciwko Rynku, czyli obecnego placu Wojska Polskiego. Mój ojciec był od 1926 roku sędzią Sądu Grodzkiego. Mieszkanie było dość ciemne, a jego okna wychodziły na Rynek. Po drugiej stronie placu mieściło się Starostwo Powiatowe. W święta państwowe i imieniny Marszałka Józefa Piłsudskiego grywała na placu orkiestra, m.in. można było usłyszeć "Pierwszą Brygadę”. Jako dziecko myślałem, że to na cześć mojego ojca, który też miał na imię Józef. Oświetlenie Rynku i sąsiednich ulic było jeszcze wtedy gazowe. Latarnik chodził z taką specjalną tyczką i zapalał wieczorem te uliczne latarnie”.
Na placu Wojska Polskiego od początku jego istnienia zawsze wiele się działo. Było to nie tylko miejsce handlu i rozrywki, ale także manifestacji. „Na Rynku odbywały się ciągle targi i jarmarki, zawsze pełno tu było chłopskich furmanek, sprzedających swoje towary rolników i kupujących od nich mieszczan. Pamiętam też rozruchy na Rynku z początku lat 30-tych. Ludzie domagali się chleba i pracy, bo wtedy nędzy było w Polsce sporo. Policja strasznie tych demonstrantów biła pałkami. Na Rynku odbywały się także mityngi polityczne. Więcej tego typu manifestacji miało jednak miejsce na sąsiednim placu Wolności” - wspomina Sikora.
Wraz z rozwojem motoryzacji bialski rynek stał się także ważnym węzłem komunikacyjnym, gdyż dzisiejsza ul. 11 Listopada była główną drogą wylotową z centrum miasta w kierunku Krakowa. Dopiero w latach 70. dzięki budowie współczesnych ulic Stojałowskiego i Dmowskiego udało się wyeliminować ruch kołowy z ul. 11 Listopada i Ratuszowej.
Niszczycielski Klimczok
W latach 80-tych decyzja o budowie budynku Spółdzielczego Domu Handlowego Klimczok całkowicie zmieniła historyczny wygląd placu. Wyburzono wtedy kamienice znajdujące się po zachodniej stronie ul. Cyniarskiej, otwierając plac na wielki, bardzo kontrastujący ze zwartą zabudową historyczną dom handlowy. Podczas kolejnych remontów zniszczono całą ornamentykę kamienicy "Stefanka" i kamienicy Juliusza Korna, będącej niegdyś jedną z najbardziej dekoracyjnych kamienic Białej. Z krajobrazu zniknęła także pompa wodna stojąca w centralnej części placu od lat 90-tych XIX wieku.
Wygląda na to, że to nie koniec przemian, jakie czekają plac Wojska Polskiego. Kilka lat temu podjęto decyzję o jego przebudowie. Zwycięski projekt autorstwa bielskich architektów zakładał wyeliminowanie samochodów z terenu placu poprzez budowę parkingu podziemnego i zagospodarowanie płyty jako strefy pieszej. Architekci chcieli uatrakcyjnić to miejsce dla większej liczby bielszczan poprzez stworzenie ogródków, ławeczek i wyeksponowanie piękna secesyjnych kamienic. Podobno chciano także na nowo zbudować historyczną pompę.
Niestety, projekt ten wywołał wiele kontrowersji wśród mieszkańców miasta. Niektórzy uważają, że ze względu na brak wystarczającej ilości zieleni. Doszło nawet do napisania przez bielskiego historyka sztuki listu protestacyjnego, pod którym podpisało się kilkadziesiąt osób. Na razie władze miejskie podjęły decyzję o odłożeniu przebudowy.
Agnieszka Pollak-Olszowska
Wielka kariera ubogiej bielszczanki
Artykuł wyświetlono 3043 razy.
REKLAMA
REKLAMA
Zobacz również
Komentarze 6
Kazek
Krzysztof/ W Bielsku placów jest bardzo dużo . Jak chcesz podziwiać otoczenie to jedz na błonia , tam są piekine widoki . Być moze w/g ciebie brakuje wielkiego placu na zadymy, aby chołota zniszczyła to co z naszych podatków zostało zrobione i upiększone.
Ukryty
Komentarz został ukryty, ponieważ naruszał regulamin portalu.
2011-08-10, 18:39
Bielszcz
Bielsko byłoby ładniejsze gdyby młokosy nie dewastowali . Moze wejdzie prawo karne, zamiast wiezienia dla chuliganów będą dzicz karać przez obcięcie rąk maczetą. Tanio bo nie trzeba dawać żryć i skutecznie bo juz nie będzie miał rąk . Wtedy niech rodzice i rodzina takiego wandala utrzymują az go szlag trafi.
reni
ja pamiętam bagietki ciepłe chrupiąceIdąc 11 listopada prawie każdy zajadał się taką bagietką
kubol
@spadachroniarz - wyluzuj i pogódź się z faktem, że magazyn ratuszowy to takie "łubu dubu łubu dubu"
spadochroniarz
I znowu dowiedziałem się czegoś nowego o Bielsku-Białej. Szkoda, że w gazecie ratuszowej pt.: "W Bielsku-Białej" nie ma takich artykułów ! Tam to najwięcej pisze sie o obecnym Prezydencie Miasta, a to, co było wcześniej jest dla nich mniej ważne.
Klauzula informacyjna ›