Jego budowa ruszyła przed wydaniem pozwolenia, a oczekiwany społecznie dom towarowy w szybko rozwijającym się województwie bielskim miał nosić nazwę... Szyndzielnia. W ambitnych planach WSS Społem pomagały władze Bielska-Białej, które pod budowę sklepu wyburzyły zabudowania fabryczne, a kontynuować prace pomogło wstrzymanie budowy biurowca FSM-u. Planowana na 53 miesiące budowa Klimczoka została wstrzymana w 1980 roku, ale wznowiono ją pięć lat później. Schody ruchome dopiero pod koniec budowy sprowadzono z Czechosłowacji i były za krótkie. - Musieliśmy dorabiać - mówi inż. Jerzy Skulimowski, jeden z projektantów.

Czytaj także: Klimczok i budynek po banku PKO BP zostanie przebudowany? Właściciele chcą zmian

Zdjęcia - wykonane przez Bogdana Ziarkę i Michała Duczymińskiego - i odręcznie pisaną kronikę budowy Klimczoka pokazał nam Karol Gońka, prezes PSS Społem. Wszystko działo się w styczniu, ale czekaliśmy na dobry moment, by cenne znalezisko z archiwum zaprezentować Państwu. Kilka dni temu wypadała 35. rocznica otwarcia największego pod koniec lat 80. domu handlowego w Polsce. W archiwum znaleziono kilkadziesiąt zdjęć z otwarcia, ale także budowy. Opinii publicznej znanych jest tylko kilka z nich.

Tunel przeszkodził w pierwszej lokalizacji

O budowie domu towarowego zaczęto mówić w Bielsku-Białej już w latach 60., a więc za czasów, gdy było to miasto powiatowe. Trudno było jednak o konkretne przedsięwzięcie, przy rozdrobnieniu przedsiębiorstw handlowych z których żadne nie miało potencjału do podjęcia się tak dużej inwestycji.

Po wielu latach zdecydowało się Społem. Zgodnie z obowiązującym planem przestrzennym, inwestor otrzymał miejsce na lokalizację obiektu pomiędzy ul. Lenina (obecna 3 Maja) i Barlickiego. Doszło do pierwszych wyburzeń w wyniku których m.in. likwidacji uległ bardzo znany sklep społemowski „Kasia”. Ostatecznie do budowy domu towarowego w tym miejscu nie doszło z uwagi na tunel kolejowy.

Jak czytamy w kronice budowy, na otarcie łez w latach 1967-68 wybudowany został niewielki „Klimczok” przy ul. Lenina. Idea budowy dużego domu towarowego wciąż pozostawała żywa. Przełom nastąpił na początku lat 70., gdy rozpisano przetarg na przestrzenne zagospodarowanie miasta, który rozstrzygnięto w 1974 roku.

Ambitny plan przekształcenia centrum

Pomysł przewidywał daleko idącą przebudowę centrum Bielska-Białej - deglomerację zakładów przemysłowych i wyprowadzenie ich ze śródmieścia (m.in. likwidację Fineksu) czy przeniesienie dworca kolejowego w miejsce zakładów Bispolu. Plan obejmował także budowę domu towarowego wraz z budynkami PKO i PZU. Projektowy poprzednik Klimczoka różnił się jednak znacząco od tego, co finalnie oddano do użytku w 1988 roku (miał liczyć blisko 12 tys. mkw. powierzchni użytkowej i kosztować 70 mln zł, docelowo miał 18,5 tys. mkw. powierzchni, a jego koszt jest dziś niemożliwy do oszacowania).

Ze względu na kłopoty związane z ewentualnymi wyburzeniami zaczęto przeprojektowywać to, co stworzono w „Miastoprojekcie” - dziełem bielskiej firmy są zmiany wprowadzane na późniejszych etapach budowy spowodowane licznymi problemami czy śmiała koncepcja budowy tzw. ślimaka i parkingu na dachu. Przełom nastąpił w 1976 roku - Urząd Miejski podjął się wyburzeń pod lokalizację Klimczoka, rok później Bielskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego rozpoczęło prace ziemne. Na etapie budowy - formalnie od 1978 roku - konieczne było wykonanie tzw. wanny betonowej z uwagi na bliskość rzeki.

Nie było dewiz na jugosławiańskie schody

- Badania geodezyjne wykazały istnienie wód podskórnych - wyjaśnia inż. Jerzy Skulimowski, główny projektant, który koordynował postęp prac. Za wstępną koncepcję domu towarowego odpowiadał inż. Mieszko Niedźwiecki, nad projektem pracował także inż. Józef Szostak. Za konstrukcje odpowiadał inż. Kazimierz Cader. - Byliśmy młodymi ludźmi - wspomina inżynier, który dziś jest na emeryturze.

Prace rozpoczęto wcześniej niż wydano pozwolenie na budowę domu handlowego „Szyndzielnia” - dopiero później jego nazwa została zmieniona na Klimczok. Wartość kosztorysowa z 1978 roku wynosiła 262 mln zł, inwestorem była Wojewódzka Spółdzielnia Spożywców w Bielsku-Białej. Czas budowy wynieść miał 53 miesiące, na ten cel zaciągnięto kredyt bankowy w kwocie 107 mln zł. Prace ruszyły w dobrym tempie, choć nie bez przeszkód. W latach 1978-79 stanęła już potężna konstrukcja o wadze 1200 ton.

- Tajemnicą pozostanie w jaki sposób udało się ludziom z WSS-u zdobyć taką ilość ściśle reglamentowanej stali poza przydziałami z Montometu w Piekarach Śląskich - pisano w kronice budowy. Na przełome lat 70. i 80. wraz z upadkiem dekady Gierka na budowie zaczęły piętrzyć się problemy - zrezygnowano z duńskiej klimatyzacji i jugosłowiańskich schodów ruchomych. Przyczyną był brak środków dewizowych.

Pomogło wstrzymanie budowy biurowca FSM

Możliwość kontynuacji budowy stworzyło wstrzymanie budowy biurowca FSM i możliwość odkupienia klimatyzacji w złotówkach. Więcej problemów sprawiły ruchome schody. Trzeba było zmieniać projekt i ich lokalizację, a i tak dopiero w 1987 roku udało się je sprawdzić z Chrudima w Czechosłowacji. Zapłacono za nie niespełna 200 tys. rubli, czyli trzykrotnie mniej niż szacował inwestor, ale były... za krótkie.

- Nie dało się kupić schodów odpowiedniej długości i musieliśmy dorabiać, zdaję się trzy stopnie pomiędzy schodami a poziomem posadzki - mówi inż. Skulimowski. Nim do tego doszło, pierwszy etap budowy przebiegał w miarę sprawnie i wydawało się, że Klimczok zostanie otwarty zgodnie z planem w 1983 roku - inwestycja była powszechnie akceptowana przez społeczeństwo i władze miejskie, choć nigdy nie mała priorytetu. Wstrzymanie budowy - z wiadomych względów - nastąpiło jednak w 1980 roku.

Gdyby w pełni zastosowano się do tej decyzji, o oddaniu domu towarowego nie byłoby mowy. Zostawienie budowy bez jakichkolwiek nakładów sprawiłoby, że w kolejnych latach nie byłoby możliwości wznowienia prac. Przez pięć kolejnych lat, do 1985 roku, najpierw WSS, a potem PSS przeznaczał na budowę niewielkie kwoty ok. 30-50 mln zł. Inwestycja nie tylko nie niszczała, ale powolutku posuwała się do przodu.

Historyczne otwarcie relacjonowane w TV

Drugi etap budowy rozpoczął się w 1985 roku -uzyskano kredyt z NBP w kwocie 626 mln zł oraz środki z centrali Społem ze specjalnego funduszu rozwoju. Termin inwestycji określono na koniec 1988 roku, a jej całkowity koszt na 1,3 mld zł. Znów trzeba było zmieniać projekt - plan zagospodarowania nie został do końca zrealizowany. Odpadła budowa budynku PZU, gmach PKO powstał w innym miejscu i kształcie.

Ostatnie trzy lata to okres najbardziej intensywnych prac - w 1985 roku zakończono wylewanie stropów, postawiono część ścian, wyłoniły się hale i obiekt znalazł się w stanie surowym (nie całkiem zamkniętym). W następnym roku ruszyły prace przy tzw. ślimaku, a w 1987 roku przystąpiono do kolejnych wyburzeń przez miasto. Ostatni rok to etap realizacji skomplikowanego układu drogowego i pozyskanie terenów Fineksu.

Klimczok oddano bez rozruchu, w warunkach galopującej inflacji, trudnościach materiałowych, braku ludzi na rynku pracy. Na kilka miesięcy przed jego otwarciem zaczęto gromadzić towary o wartości 3 mld zł. Jego uruchomienie relacjonował Dziennik Telewizyjny, tłumu pilnowała milicja, a ludzie tratowali się. Była to jedna z największych inwestycji tego typu u schyłku PRL. Kilka zdjęć z 19 grudnia 1988 roku znana jest opinii publicznej, ale w archiwum Społem odnalezionych zostało wiele nieznanych fotografii. Są zdjęcia z wizyty delegacji KW PZPR i centrali Społem, która mała miejsce trzy dni przed oficjalnym otwarciem. W kronice wpisywały się także znane osobistości ze świata kultury, która odwiedzały dom towarowy.

Bartłomiej Kawalec
[email protected]