Konrad Łoś w niedzielnych wyborach prezydenckich w Bielsku-Białej uzyskał 36,07 proc. głosów. - Odrzucamy jałowe spory, które nie przysparzają korzyści miastu. Będziemy konstruktywną opozycją, tak jak do tej pory - deklarował radny PiS, który czuje niedosyt wynikami wyborów. - Nadal będę służył mieszkańcom.

Oficjalnie: Klimaszewski zwycięzcą drugiej tury w Bielsku-Białej. „Trudno nie być zadowolonym”

- To był mój pierwszy start na urząd prezydenta Bielska-Białej. Jest istotny wzrost w stosunku do pierwszej tury wyborów. Chciałem serdecznie podziękować wszystkim mieszkańcom, którzy poparli moją kandydaturę w wyborach. Jest to wynik lepszy niż rezultat w wyborach do sejmiku śląskiego, także będziemy działać dalej na rzecz miasta i mieszkańców. Podejrzewam, że będziemy jeszcze odnosić w mieście znacznie większe sukcesy - komentował spływające wyniki w trakcie wieczoru wyborczego Konrad Łoś.

- Na to przyjdzie czas, na bardziej szczegółowe analizy dotyczące kampanii. Na gorąco mogę stwierdzić, że ja i mój sztab chyba zrobiliśmy wszystko, czy prawie wszystko, co mogliśmy zrobić. Na głębsze analizy przyjdzie jeszcze czas. Bielsko-Biała dla nas nie jest łatwym terenem, mojego konkurenta poparł elektorat liberalny. Jarosław Klimaszewski przez ostatnie pięć lat utrwalił swoją pozycję, będąc prezydentem. Wszyscy widzieli dysproporcję sił i środków mojej kampanii oraz prezydenta miasta. Liczba różnego rodzaju materiałów, billboardów, banerów, była przytłaczająca w porównaniu z moją kampanią - mówił radny PiS.

- Wiadomo, że jest niedosyt. Kandyduje się, żeby wygrywać. To się nie udało - zakończył Konrad Łoś.

bb