Zamiast tysięcy mieszkań powstał tylko jeden blok z 40 lokalami - to bilans działania Krajowego Zasobu Nieruchomości za rządów PiS. W Bielsku-Białej od 2016 roku poprzednia władza obiecywała budowę tanich mieszkań na działce przy ul. Stażystów w Komorowicach. Rok temu spółka SIM Śląsk Południe, w której KZN ma udziały, uzyskała pozwolenie na budowę, ale inwestycja wciąż nie ruszyła. W studiu Beskidzkiej TV rozmawiamy z Arkadiuszem Borkiem, zastępcą prezesa KZN.

Na początku stycznia minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz odwołała zarząd Krajowego Zasobu Nieruchomości. Przez kilka lat zamiast tysięcy mieszkań został ukończony zaledwie jeden blok z 40 lokalami. Minister wskazała, że w instytucji miał za to miejsce znaczny wzrost wynagrodzeń - od 2018 roku czterokrotny. Pojawiły się zarzuty o mobbing i nadużycia. Natychmiast powołano nowy zarząd. Znalazł się w nim Arkadiusz Borek, który pełni aktualnie funkcję zastępcy prezesa KZN.

Czytaj: Nowy blok w Komorowicach za 16 mln zł. Inwestycja w systemie modułowym WIZUALIZACJE

- Porozmawiajmy o zamieszaniu i aferze, która wybuchła początkiem roku. Co odkryliście w KZN?

- Ze smutkiem muszę stwierdzić, że przez ostatnie trzy lata zostały wydatkowano niemalże 4 mld zł na rozwój Społecznych Inicjatyw Mieszkaniowych. To spółki, w których udziałowcami jest KZN, jak również poszczególne gminy przystępujące do tej spółki. Spółki były stworzone, żeby budować w systemie dla młodych, średniozamożnych rodzin. Rodzin, których dochody są zbyt niskie, aby pozyskać mieszkanie na wolnym rynku, czy zaciągnąć kredyt, ale zbyt wysokie, by uzyskać mieszkanie komunalne. Kwota 4 mld zł to kwota niebagatelna. W ramach tych 4 mld przez te lata wybudowano jeden budynek z 40 lokalami.

- Jeden budynek? To porażające!

Zostały w tym czasie utworzone 52 spółki SIM. Wydatkowana była kwota 4 mld zl, a efekt mizerny, a nawet zastraszający. 40 mieszkań za taką kwotę można nazwać wielkim skandalem. Po przyjściu do KZN zaczęliśmy stwierdzać, że nieprawidłowości jest co niemiara. Mogę tylko powiedzieć, że mieliśmy na przykład do dyspozycji 22 samochody służbowe, 78 pracowników, a w tych 52 spółkach SIM zasiadało przeszło 520 osób w radach nadzorczych. Każda gmina może mieć tam swojego przedstawiciela.

- Czyli każda gmina miała prawo i z tego prawa korzystała?

Dokładnie tak. Jako KZN jesteśmy udziałowcem, który wkłada do spółek aportem nieruchomości i obejmuje w zamian udział, i staramy się nadzorować te spółki. To była armia ludzi, a każdy z SIM-ów w pewnym momencie zaczął przejadać własny ogon. Każda z tych spółek, z mocy przepisów, otrzymywała poprzez gminę, która uczestniczyła w tej spółce, kwotę 3 mln zł. Mamy takie SIM-y, w których jest po 20-25 gmin. Każda gmina wnosiła po 3 mln zł, więc niektóre spółki miały nawet ponad 60 mln zł na start.

- Czyli wygodniej było się nie spieszyć?

- Wszystko funkcjonowało w myśl „czy się stoi, czy się leży, pieniądze się należą”. W tej chwili poczyniliśmy działania organizacyjne, jak również narzuciliśmy pewne harmonogramy inwestycji. W ciągu półtora roku powinniśmy poprzez SIM-y wybudować ok. 30-32 tys. mieszkań, również w byłym województwie bielskim.

- Trochę to wygląda jak dobra maszynka do wyciągania pieniędzy. Sprawa jest w prokuraturze, która bada nieprawidłowości. Było podnoszone, że procedury przy przetargach nie były dotrzymywane.

- Nie jest akceptowalne z naszego punktu widzenia, jako nowych władz KZN, jak również z punktu widzenia społecznego, żeby koszt wybudowania metra kwadratowego w SIM-ach był wyższy niż 12-14 tys. zł, a niestety spotkaliśmy się z takimi kosztami budowy za mkw. To kwoty, które przełożą się w finalnym efekcie na stawki czynszu. Mogą one być nieakceptowalne przez samych najemców. Musieliśmy ukrócić pewne działania i zmierzamy do tego, żeby koszt wybudowania metra kwadratowego wahał się pomiędzy 6 a 8 tys. zł. Według naszych wyliczeń, taki koszt byłby i jest akceptowalny z punktu widzenia ekonomiki.

- Nas najbardziej interesuje SIM Śląsk Południe, który zrzesza dziewięć miejscowości, w tym m.in. Bielsko-Białą, Strumień czy Wisłę (w naszym mieście inwestycja od lat obiecywana jest w Komorowicach - red.).

- Na terenie województwa śląskiego mamy trzy SIM-y - Śląsk Północ, Śląsk Południe i Zagłębiowski. Wszystkie są na etapie projektowania i dokumentacji technicznej bądź ogłaszania przetargów związanych z wykonawstwem. Zwróciliśmy uwagę tym SIM-om, żeby stosowane technologie były ogólnodostępne i sprawdzone (blok w Komorowicach powstać ma w technologii drewnianej, prefabrykowanej - red.). Preferujemy tradycyjne technologie, które będą mieściły się w akceptowalnych kosztach.

Rozmawiał: Artur Jarczok