Przedstawicielem miasta w radzie nadzorczej Podbeskidzia został wiceprezydent Zabrza Krzysztof Lewandowski - ustalił nasz portal. Samorządowiec z wykształcenia jest prawnikiem i z pewnością posiada kompetencję, by zasiadać w organach nadzoru spółek prawa handlowego, ale miasto Zabrze jest właścicielem Górnika. 51-latek zasiada ponadto w Fundacji Górnika Zabrze, która odpowiada za klubową akademię i wielokrotnie w mediach wyrażał się na temat sytuacji panującej w klubie. Górnik to również nie najlepszy przykład tego, jak zarządzać klubem piłkarskim.

Spraw wyszła na jaw w czwartek. W klubie miało miejsce posiedzenie rady nadzorczej TS Podbeskidzie, w trakcie którego oprócz wiceprezydenta miasta Piotra Kuci i mniejszościowego współwłaściciela Edwarda Łukosza obecny był „postawny mężczyzna”. Brakowało radcy prawnego Mateusza Sawaryna, który od roku był drugim przedstawicielem gminy Bielsko-Biała w spółce (zastąpił Kazimierza Nędzę).

Wiceprezydent Zabrza w Podbeskidziu

Jak ustalił portal, nowym członkiem rady nadzorczej Podbeskidzia został Krzysztof Lewandowski. 51-latek to adwokat i samorządowiec. Od 2006 roku jest zastępcą Małgorzaty Mańki-Szulik, prezydent Zabrza.

Nominacja ta wydaje się mocno kontrowersyjna z jednego prostego powodu - miasto Zabrze od wielu lat jest właścicielem ekstraklasowego Górnika, a sam Lewandowski to wierny kibic klubu. Jest członkiem organu nadzoru Fundacji Górnika Zabrze, która odpowiada za klubową akademię. W mediach znaleźć można liczne artykuły w których jako przedstawiciel właściciela zabierał głos na temat sytuacji w klubie.

Mamy więc do czynienia z konfliktem interesów - Krzysztof Lewandowski z jednej strony jako wiceprezydent Zabrza i członek Fundacji Górnika Zabrze zaangażowany jest w działalność Górnika. Z drugiej, jako członek rady nadzorczej spółki, zobowiązany jest do sprawownia nadzoru i rozwojem Podbeskidzia.

Inna rzecz, że Górnik to nie najlepszy przykład tego, jak zarządzać klubem. Jego sytuacja finansowo-właścicielska jest bardzo zbliżona do tego co dzieje się w Bielsku-Białej. Licznych analogii nie brakuje - miasto przejęło 14-krotnego mistrza Polski w 2011 roku („Górale” trafili w ręce samorządu rok później).

Analogii w zarządzeniu nie brakuje

Początkowo posiadało w nim pakiet 52 proc. akcji, ale by spłacać długi emitowano nowe akcje i udział miasta w kapitale wzrósł do blisko 85 proc. Górnik od wielu lat regularnie notuje straty finansowe, a jego zadłużenie na koniec 2022 roku wynosi 14 mln zł. Najlepszym wynikiem w „miejskiej erze” było czwarte miejsce w sezonie 2017/18 (o trudnej sytuacji finansowej w bielskim klubem pisaliśmy kilka dni temu w artykule: Podbeskidzie w spirali zadłużenia. Miejskie spółki pożyczały pieniądze, by ratować klub).

W ostatnich miesiącach Torcida, czyli najbardziej zagorzali fani Górnika, regularnie demonstrowali swoją niechęć do dalszych rządów miasta w klubie i „carycy”, jak pieszczotliwie nazywają panią prezydent Zabrza. Cierpkich słów pod adresem właściciela nie szczędzi także mistrz świata Lukas Podolski, który od kilku sezonów gra w Górniku. Miasto zapowiedziało sprzedaż klubu, a rozmowy ponoć trwają.

Taki stan rzeczy od 2021 roku trwa w Podbeskidziu, gdy radni wyrazili zgodę na sprzedaż 45 z 65-procentowego pakietu akcji bielskiego klubu, ale jak na razie nic konretnego się nie wydarzyło.

Bartłomiej Kawalec
[email protected]