Zarzuty dla ratownika Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej. Odpowie za śmierć 32-latka

Ratownik medyczny odpowiedzialny za tzw. triage pacjentów w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Bielsku-Białej usłyszał zarzut w związku ze śmiercią 32-latka, który w stanie zagrażającym życiu przez ponad sześć godzin oczekiwał w karetce na przyjęcie na SOR - dowiedział się portal. Decyzja o przedstawieniu zarzutów Piotrowi W. została podjęta po analizie zapisów rozmów, zeznań świadków i otrzymaniu specjalistycznej opinii biegłych trzech specjalności medycznych. Podejrzany nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Ustalenia prokuratury są zbieżne z wnioskami po kontroli przeprowadzonej przez Rzecznika Praw Pacjenta.
Do zdarzenia doszło 29 listopada 2021 roku, szczególowo opisywaliśmy je w artykule Krytyczna sytuacja przed SOR. Sześć dni później pacjent już nie żył. Mężczyzna rano stracił przytomność po ataku padaczki na dworcu PKP w Bielsku-Białej. Wezwano do niego karetkę, która po kilkunastu minutach udała się na SOR. Tam przez ponad sześć godzin załoga ambulansu oczekiwała na przyjęcie pacjenta, choć przez dłuższy czas na podjeździe była jedyną karetką. W trakcie postoju przed SOR, stan 32-latka pogarszał się.
Zabezpieczono nagrania rozmów
- Informacje o stanie pacjenta i jego stopniowym pogarszaniu były zgłaszane kilkukrotnie. W trakcie oczekiwania nikt z personelu SOR nie przybył do karetki celem weryfikacji informacji o stanie zdrowia pacjenta. O zaistniałej sytuacji powiadomiony został również dyspozytor, Wojewódzki Koordynator Ratownictwa Medycznego oraz dyrektor Bielskiego Pogotowia Ratunkowego, który podjął interwencję u kierownika SOR - zapewniał wtedy dr Marek Frymorgen, zastępca dyrektora ds. lecznictwa w BPR.
Gdy pacjent w końcu trafił na SOR, po wykonaniu m.in. badań obrazowych, został zakwalifikowany do pilnego zabiegu operacyjnego w związku z wykryciem pękniętego tętniaka mózgu. Pomimo operacji neurochirurgicznej i kilkudniowego leczenia na oddziale intensywnej terapii Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej, zmarł. Rodzina pokrzywdzonego o sprawie zawiadomiła Prokuraturę Rejonową w Bielsku-Białej, która wszczęła śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci.
Trzech biegłych wydało opinię
Po publikacji na łamach naszego portalu podjęta została decyzja o przeniesieniu postępowania do Prokuratury Regionalnej w Katowicach, gdzie działa samodzielny dział ds. błędów medycznych. Czynności w sprawie prowadzone były na Śląsku od stycznia 2022 roku. Przesłuchani w toku śledztwa zostali członkowie zespołu ratownictwa medycznego, dyspozytorzy pogotowia ratunkowego, jak również personel medyczny SOR i oddziału chirurgii Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej. Przesłuchano również pracownika dworca PKP - to ta sama osoba, która miała zawiadomić służby ratunkowe o zasłabnięciu mężczyzny.
Zabezpieczono także materiały dokumentujące przebieg rozmów prowadzonych pomiędzy członkami zespołu ratownictwa medycznego, a dyspozytorem pogotowia ratunkowego. Jak ustaliliśmy, prokurator prowadzący postępowanie powołał zespół biegłych, który wydał opinię pod kątem prawidłowości i adekwatności wdrożonych procedur diagnostyczno-ratowniczo-terapeutycznych wobec 32-latka. Specjalistyczna opinia wydana przez biegłych - skupiający specjalistów z zakresu medycyny sądowej, neurochirurgii oraz anestezjologii i intensywnej terapii - na początku roku trafiła do prokuratury.
Ponad sześć godzin w karetce
Śledczy długo nie chcieli ujawnić płynącej z niej wniosków. Dopiero kilka dni temu przekazano nam, że w sprawie zarzuty usłyszał ratownik medyczny będący pracownikiem SOR w Szpitalu Wojewódzkim w Bielsku-Białej, który odpowiadał za tzw. triage pacjentów z karetek pogotowia ratunkowego.
- Ratownik medyczny Piotr W. przesłuchany w charakterze podejrzanego nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i odmówił złożenia wyjaśnień. Prokurator nie zastosował wobec podejrzanego żadnych środków zapobiegawczych - poinformował nas prokurator Ireneusz Kunert z zespołu prasowego Prokuratory Regionalnej w Katowicach. Podejrzany usłyszał zarzut narażenia człowieka na niebezpieczeństwo, w sytuacji w której ciążył na nim obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo. Przestępstwo to podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Nie wiadomo czy w śledztwie zarzuty usłyszą kolejni ratownicy medyczni lub lekarze, na obecnym etapie śledztwo wydłużone jest do 30 września. Jego kolejne przedłużenie wymagać będzie zgody Prokuratury Krajowej w Warszawie (to standardowa procedura, gdy postępowanie trwa dłużej niż rok).
Bartłomiej Kawalec
[email protected]

Komentarze 62







Podpowiem wam... nie lecicie do szpitala miejskiego i tam wam nie udzielaja pomocy bo SOR W SZPITALU MIEJSKIM nie ietnieje. To wlasnie z tego powodu w wojewodzkim jest taki tlok i czeka sie godzinami bo w takim duzym miescie SOR istnieje tylko w jednym szpitalu do ktorego zwalaja sie ludzie z calego powiatu a nawet zywieczczyzny. Moze zapytajcie swojego prezydenta dlaczego szpital miejski nie swiadczy opieki medycznej dla mieszkancow miasta i musza korzystac z opieki tego beznadziejnego sxputala wojewodzkiego.







to pachnie szwindlem








Bierz się do roboty a nie pisz komentarzy



Klauzula informacyjna ›