Jeśli nie wydarzy się nic nadzwyczajnego, w najbliższym czasie Edward Łukosz sprzeda swoje akcje w spółce TS Podbeskidzie i po sześciu latach przestanie być współwłaścicielem klubu. Ponadto debata na temat finansowania sportu zawodowego z budżetu Bielska-Białej planowana jest jutro na forum Rady Miejskiej. Jak nieoficjalne ustalił nasz portal, władze miasta chcą zwiększyć pieniądze dla klubów z 10 do 15 mln zł rocznie. Uzasadnienie? Rosnące koszty, które dotykają także sport.

Edward Łukosz, a właściwie spółka Polskie Mięso i Wędliny Łukosz, współwłaścicielem klubu jest od połowy 2017 roku. Kilka tygodniu temu rada nadzorcza spółki wyraziła zgodę na zbycie akcji przez mniejszościowego współwłaściciela - sprzedanych ma zostać nie mniej niż 5 proc., a maksymalnie wszystkie 35 proc. Decyzja podyktowana jest poważnymi względami prywatnymi, firma Łukosz ma nadal sponsorować klub.

Łukosz sprzedaje akcje klubu

Kto zostanie nowym akcjonariuszem? Kandydatów było trzech. Dwa nazwiska, to te same osoby, które przewijały się w kontekście nabycia akcji klubu od pewnego czasu. Mowa o Wojciechu Boreckim i biznesmenie z Czechowic-Dziedzic, który milionów złotych dorobił się w branży BHP i na początku 2021 roku wysłał pismo w sprawie kupna pakietu akcji klubu do władz miasta. Potem wycofał się z pomysłu, bo władze Bielska-Białej za 20 proc. akcji TS Podbeskidzia oczekiwały kwoty ok. 4-4,5 mln zł. 

Według informacji naszego portalu, nowym współwłaścicielem klubu, który odkupi pakiet 35 proc. akcji od Edwarda Łukosza, zostanie ktoś inny. To właściciel firmy działającej w branży medycznej, która główną siedzibę ma na Śląsku. Władze miasta snują bardzo poważne wizje związane z potencjalnym inwestorem z którym rozmawiał prezydent Jarosław Klimaszewski. Transakcja ma być kwestią czasu.

Niewykluczone, że o nadchodzących zmianach w akcjonariacie Podbeskidzia jutro dowiedzą się radni. W trakcie czwartkowej sesji zaplanowano debatę na temat finansowania sportu zawodowego w Bielsku-Białej. W momencie gdy władzę objął prezydent Jarosław Klimaszewski zrezygnowano z kontrowersyjnego systemu stypendiów wypłacanych piłkarzom czy siatkarzom i kluby co pół roku otrzymują dotację. Kwota jest od kilku lat stała i wynosi ok. 10 mln zł rocznie. Podział proponują radni, zatwierdza prezydent.

5 mln zł więcej dla klubów?

Obecnie połowa tej sumy trafia do Podbeskidzia, następnymi w kolejności beneficjentami są BBTS, BKS Bostik i Rekord, a oprócz tych drużyn pieniądze w dużo mniejszych kwotach trafią do jeszcze kilku innych zespołów w różnych dyscyplinach. Jak ustalił nasz portal, miasto chce zwiększyć środki przyznawane co roku klubom z 10 do ok. 15 mln zł. Powód? Inflacja i rosnące koszty, które dotykają także sport.

Jutro na forum Rady Miejskiej głos zabrać mają prezesi trzech klubów: Bogdan Kłys (TS Podbeskidzie), Aleksandra Jagieło (BKS SA) i Janusz Szymura (Rekord). Pierwszy z wymienionych klubów ma poważne problemy finansowe, o wynoszącej ok. 2 mln zł dziurze budżetowej nasz portal informował już na początku roku w artykule. Dwa pozostałe kluby mają rosnące aspiracje - siatkarki BKS po dekadzie zagrają o medale mistrzostw Polski, z kolei Rekord marzy o awansie do II ligi i odzyskaniu mistrzostwa w futsalu.

Jeśli propozycja zwiększenia finansowania sportu zawodowego zyska akceptację radnych, to najprawdopodobniej w maju dodatkowe pieniądze zostaną uchwalone w budżecie Bielska-Białej.

Bartłomiej Kawalec
[email protected]

Zdjęcie: Szymon Jaszczurowski/TS Podbeskidzie