Mężczyzna, który w październiku zginął wjeżdżając samochodem w budynek przy ul. Partyzantów w Bielsku-Białej, wcześniej podpalił dwa auta przy Lwowskiej - to nowe ustalenia prokuratury. Oba postępowania połączono do jednego śledztwa.

Do obu zdarzeń doszło w nocy z 10 na 11 października ub. roku. Najpierw słuzby otrzymały zgłoszenie o pożarze dwóch aut przy ul. Lwowskiej, kilka minut później doszło do śmiertelnego wypadku przy Partyzantów. Początkowo dochodzenie ws. pożaru nadzorowała Prokuratura Rejonowa Bielsko-Biała Północ, kwestię wypadku wyjaśniali śledczy z bliźniaczej jednostki zajmującej się ściaganiem przestępstw w drugiej części miasta. Jak ustalił nasz portal, w ostatnim czasie zapadła decyzja o połączeniu obu spraw.

Wyjaśnieniem obu zdarzeń zajmuje się teraz Prokuratura Rejonowa Bielsko-Biała Południe. Śledczy potwierdzili nam, że 39-latek nim zginął w wypadku, podpalił dwa swoje pojazdy (o tym, że był ich właścicielem informowaliśmy już kilkanaście godzin po tragicznym zdarzeniu). O zabezpieczeniu nagrań z kamer monitoringu na którym widać wypadek pisaliśmy pod koniec października - TUTAJ.

Znane są także wyniki wszystkich badań toksykologicznych - w momencie wypadku mieszkaniec Bielska-Białej był trzeźwy, w jego organiźmie nie stwierdzono substancji odurzających, psychotropowych lub nowych substancji psychoaktywnych. Śledczy nadal nie ustalili motywu jego działania.

bak