W listopadzie br. zmarło 275 bielszczan, podczas gdy w analogicznym roku ubiegłego 139 - wynika z danych przedstawionych przez władze Bielska-Białej w odpowiedzi na interpelację Romana Matyi. Radny domagał się „przeanalizowania sytuacji demograficznej i społecznej” miasta.

- W związku z informacjami otrzymanymi od strony społecznej i doniesieniami medialnymi (patrz TUTAJ - red.) dotyczącymi liczby zgonów w listopadzie 2020 w naszym mieście, chciałbym zwrócić uwagę władzom Bielska-Białej na ten problem. Tak znaczny wzrost przypadków śmiertelnych (…) musi budzić niepokój i skłaniać do refleksji nad powodami - przekonuje radny Roman Matyja.

Na pismo radnego odpowiedział wiceprezydent Adam Ruśniak, który potwierdził, że w listopadzie Urząd Stanu Cywilnego w Bielsku-Białej zarejestrował 356 zgonów, podczas gdy rok temu w statystykach odnotowano 168 (nie wszyscy byli mieszkańcami miasta - red.). Jeżeli dla porównania na podstawie ewidencji ludności uwzględnić tylko osoby zmarłe zameldowane w mieście, to w listopadzie br. zmarło 275 bielszczan, a rok temu 139 mieszkańców Bielska-Białej.

- Z danych publikowanych przez GUS w zakresie liczby zgonów Polaków wynika, ze problem wzrostu zgonów dotyczy całego kraju. Aktualnie brak danych o przyczynach zgonów - pisze wiceprezydent Adam Ruśniak, który informuje, ze takie informacje będą dostępne w lipcu 2021.

bak