Tak tragicznego miesiąca nie było w Bielsku-Białej chyba od czasów wojny. W listopadzie zarejestrowano 356 zgonów, podczas gdy rok temu w statystykach odnotowano 168. Najwyższy wzrost liczby zgonów dotyczył osób starszych powyżej 70. roku życia. Skąd wziął się tak duży skok? To następstwo zapaści systemu ochrony zdrowia, który skupił się na walce z pandemią koronawirusa, po części zapominając o schorzeniach kardiologicznych czy onkologicznych.

Jak wynika z danych Ministerstwa Cyfryzacji, od połowy października br. w całej Polsce nastąpił lawinowy wzrost liczby zgłaszanych zgonów. Takiego zjawiska najprawdopodobniej nie było od czasów wojny. Tygodniowa średnia wieloletnia dla kraju wynosi ok. 7-8 tys. zgonów. Tymczasem od połowy października do drugiej połowy listopada w każdym tygodniu zmarło nawet dwukrotnie więcej osób.

Pomogły firmy z branży

Sytuacja stała się dramatyczna także w Bielsku-Białej. Już w październiku br. Urząd Stanu Cywilnego w naszym mieście zarejestrował dużą liczbę 245 zgonów. Dla porównania w 2019 odnotowano 217 zgonów, w 2018 było 218, w 2017 zarejestrowano 222, a w 2016 „tylko” 169 zgonów.

Najgorsze nadeszło w listopadzie. Jak dowiedział się portal, w ub. miesiącu w USC w Bielsku-Białej zarejestrowano aż 356 zgonów. W analogicznym okresie ub. roku było 168, w 2018 zarejestrowano 172, w 2017 było ich 220, a w 2016 odnotowano 195. - Nie pamiętam tak dużej liczby zgonów jednego miesiąca. Bywały miesiące, gdy rejestrowano ich sporo ponad 200, ale nie ponad 350 - mówi Jerzy Bożek, od dwudziestu lat kierownik bielskiego USC.

Odczuwalny wzrost liczby pochówków odnotowała Zieleń Miejska, która jest administratorem cmentarza komunalnego w Kamienicy. - Nie było kolejek - zapewnia Aleksander Adamiec, prezes spółki komunalnej. - Pochówki organizowaliśmy zgodnie z wolą i terminem uzgodnionym z rodziną zmarłego, ale odbywało się to kosztem nadgodzin i dodatkowej pracy naszych pracowników - tłumaczy.

W oczekiwaniu na spopielenie zwłok

Nasz rozmówca szacuje, że w listopadzie spółka przeprowadziła o ok. 40 proc. pogrzebów więcej niż w analogicznym okresie zeszłego roku. - Były takie momenty, że musieliśmy korzystać z pomocy pracowników zakładów pogrzebowych, z którymi współpracujemy. Mieliśmy wtedy dwanaście pochówków jednego dnia, a zazwyczaj nie ma ich więcej niż sześć czy siedem - dodaje prezes Adamiec.

Więcej pogrzebów w listopadzie przeprowadził także zakład pogrzebowy „Ostatnie Pożegnanie” z Bielska-Białej, ale nie było potrzeby zwracania się o pomoc „z zewnątrz”. - Jeśli rodzina życzyła sobie spopielenia zwłok zmarłego, to były opóźnienia terminu pogrzebu o kilka dni ze względu na dłuższy czas wykonania usługi w krematorium. Większość osób, których pochówki organizowaliśmy w ostatnich dniach to osoby w wieku powyżej 80 lat - usłyszeliśmy w firmie.

Bartłomiej Kawalec