Czy w związku z protestami mieszkańców prezydent Bielska-Białej wycofa się z planowej od 1 stycznia 2021 podwyżki cen biletów komunikacji zbiorowej? - pyta radny Andrzej Gacek z PiS. Urzędnicy odpowiadają, że wpływy ze sprzedaży biletów pokrywają coraz mniejszą część kosztów funkcjonowania MZK i z podwyżek się nie wycofają.

- Proszę pana prezydenta o przedstawienie informacji, czy w wyniku protestów mieszkańców pana decyzja w sprawie podwyżek cen biletów za przejazdy autobusowe zostanie zmieniona. Proszę pana o wycofanie się z tej podwyżki - taką krótką interpelację do prezydenta Bielska-Białej Jarosława Klimaszewskiego skierował w połowie grudnia radny Andrzej Gacek z klubu PiS. Wcześniej petycję sprzeciwiającą się planowanej podwyżce wystosowała partia Razem (pisaliśmy o tym TUTAJ).

Na interpelację odpowiedział zastępca prezydenta Piotr Kucia, który poinformował, że od 2012 roku koszt jednego wozokilometra wzrósł z 6,65 do 9,02 zł. Rok temu wpływy ze sprzedaży biletów w wysokości 25,6 mln zł pokrywały ponad 38 proc. kosztów przedsiębiorstwa. W br. wpływy szacuje się na ok. 16 mln zł, co pokryje jedynie 21, proc. kosztów. - Od marca pandemia koronawirusa mocno uderzyła w transport publiczny, co spowodowało gwałtowny spadek liczby przewożonych pasażerów - pisze wiceprezydent.

W związku z ograniczeniami sanitarnymi wprowadzonymi przez Radę Ministrów, przewoźnik musi uruchamiać dodatkowe autobusy BIS w godzinach szczyty, co generuje dodatkowe koszty przewozowe. - Decyzja o wprowadzeniu wzrostu cen za przejazd komunikacją miejską w Bielsku-Białej z początkiem 2021 roku zostaje podtrzymana - kończy Piotr Kucia.

bak