W niedzielę, 3 września, Miejski Dom Kultury był organizatorem kilkugodzinnego wydarzenia plenerowego pod nazwą Piknik z kFIATem Domów COOLtury, który odbył się w ramach tegorocznych Dni Bielska-Białej na placu Żwirki i Wigury oraz na zamkniętej dla ruchu samochodowego ulicy Zamkowej.  

Zróżnicowany program imprezy obejmował gry i zabawy zręcznościowe, w które przez dekady grało się na podwórkach i placach, takie jak gra w klasy, skakanie w gumę, hula-hoop, chodnikowi kolarze, rysowanie kredą na asfalcie czy chińczyk – w wydaniu bardzo dużej planszówki. Na dziewięciu stoiskach, prowadzonych przez instruktorów z kilku placówek MDK, odbyły się warsztaty artystyczne dla miłośników aktywnego wypoczynku na świeżym powietrzu.
 
Była moda z PRL-u, saturatory z wodą i sokiem, stoliki z ceratą, wata cukrowa, balony, bańki mydlane. Uczestnicy własnoręcznie wykonywali gadżety z epoki (breloczki, klamerki z fiatem, magnesy), mozaikę z herbem miasta – wszystko posiadało kontekst lat 70. Prezentacji pokonkursowej wystawy "Pocztówka z Bielska-Białej. MALUCH – kultowe autko rodem z BB” towarzyszyło oficjalne wręczenie nagród dla autorów najciekawszych prac.

Na scenie zespoły z Domu Kultury im. Wiktorii Kubisz przypomniały „Cudowne Lata 70.”, a te z DK w Lipniku i Komorowicach przywołały "Bielsko w stylu retro”. Wybrzmiały także przeboje Jacka Lecha, obudowane hasłem „Moje serce należ do gór”. Zespół wokalny Retro z Wapienicy zapewniał ze śpiewem na ustach, że "Tych lat nie odda nikt”. Licznie zgromadzonej publiczności muzycznie zaprezentował się Projekt Jasienty. Wzdłuż ulicy Zamkowej zaparkowały fiaty 126p, przywołując wiele sentymentalnych wspomnień.

- To było duże wyzwanie organizacyjne i logistyczne, ale i autentyczna radość dla wszystkich instruktorów z naszych placówek – zapewnia dyrektorka Miejskiego Domu Kultury Małgorzata Motyka-Madej. – Do zobaczenia na kolejnych wydarzeniach, które zamierzamy organizować w dopiero co rozpoczętym roku kulturalnym 2023/24 oraz na zajęciach stacjonarnych w dzielnicowych filiach MDK.

Fot. Jan Drabek