W galerii na parterze Domu Kultury Włókniarzy do 29 października oglądać można wystawę „Ustami malowane” Jana Sporka. Artysta choruje na dystrofię – postępujący zanik mięśni i od lat maluje obrazy ustami.

Jan Sporek urodził się w 1972 roku w Rajczy. Mieszka z żoną w Glince. Po raz pierwszy włożył pędzel do ust w 1996 roku. Trzy lata później związał się z raciborskim Wydawnictwem Amun - Artystów Malujących Ustami i Nogami, które skupia 24 artystów. - Jest to grupa ludzi, która złapała swoje życie za rogi, nie poddała się i mimo przeciwności, czasami bardzo dużych, odnalazła w malarstwie swoją pasję, sens życia. Wydawnictwo organizuje nam plenery, wystawy w całej Polsce, stara się też propagować naszą twórczość poprzez reprodukcje wydawanych przez siebie kalendarzy. Wydaje też kartki bożonarodzeniowe i wielkanocne – opowiada Jan Sporek. - Pewnie gdyby nie malarstwo, moja choroba skazałaby mnie na wegetację. W swoich obrazach staram się zawierać to, co w normalnym życiu warte jest wyrażania - a więc piękno. W pamięci wielu ludzi mogę zapisać się jedynie moimi obrazami. To w jakiejś mierze znak mojego życia.

Prace artysty są klimatyczne i mają w sobie wiele delikatności, a czasami temperamentu, jak na obrazach przedstawiających zaprzęgi konne. - Obrazy to są takie moje „duszograje” – co mi w duszy gra, to maluję – mówi artysta. - Czerpię inspirację z różnych źródeł. Czasami jest to fotografia, czasami spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość, oglądam też dużo obrazów innych malarzy. Największym sprawcą tych obrazów jest moja wyobraźnia. Obraz rodzi się gdzieś w głowie, ja dokładam do tego troszkę serca i wyobraźnia to sobie przerabia, a ja staram się to przełożyć na płótno. Czasami udaje mi się to lepiej, czasem gorzej, ale na pewno zostawiam w każdym obrazie cząstkę siebie. Staram się dotykać różnych tematów. Są to kwiaty, zwierzęta, scenki rodzajowe, pejzaż.

Ulubioną techniką artysty jest olej. Jan Sporek interesuje się również filmem, muzyką i zjawiskami nadprzyrodzonymi. Lubi czytać książki.