Zaśpiewał piosenkę Presleya i już wiedział, że swoje życie zwiąże z muzyką. Bielszczanin Szymon Wyrembak tworzy obecnie dwa muzyczne projekty - Wyremfunk i Bunga Bunga Bunga. Już w lutym będziemy mogli usłyszeć go w klubie Chacharnia w Czechowicach-Dziedzicach.

- Pochodzę z rodziny o muzycznych tradycjach. Już w przedszkolu występowałem podczas różnych wydarzeń - wspomina Szymon Wyrembak. - Potem przyszedł czas na edukację muzyczną - uczyłem się gry na gitarze i fortepianie, brałem lekcje emisji głosu, to były pierwsze podejścia do grania na poważnie. W tym czasie zakładałem pierwsze amatorskie zespoły - dodaje. Kolejny etap w swoim życiu muzyk określa "etapem festiwalowym". - Pojawiałem się na wielu muzycznych imprezach - mówi.

W wieku 11 lat Szymon wziął udział w muzycznym konkursie "Elvis żyje w Polsce" podczas festiwalu Piknik Country w Mrągowie. - Ogromna scena, same gwiazdy, prowadzący Mann i Szabłowska, telewizja na żywo i ja - mały chłopaczek śpiewający Elvisa. To było niesamowite przeżycie. Wtedy zrozumiałem, że muzyka zawsze będzie dla mnie ważna - wspomina.

Słoń w składzie porcelany

Pierwszym profesjonalnym zespołem muzycznym Szymona była Terapia. - To był rock 'n' rollowy projekt - wspomina chłopak. - Nagraliśmy dwie zupełnie różne płyty.  Pierwsza -  typowo hardrockowa, buntownicza, z niedojrzałymi tekstami. Druga - eksperymentalna, indie rockowa, niezwykle dojrzała muzycznie. Z drugiego albumu - "Słoń w składzie porcelany" byliśmy naprawdę dumni. Postawiliśmy na nowatorskie utwory z lirykami - wspomina chłopak. Zespół nie przetrwał jednak próby czasu, muzycy tworzą obecnie indywidualne projekty.

Po rozpadzie Terapii Szymon założył grupę Wyremfunk. Wydali dwie Ep-ki i nakręcili teledysk do piosenki S.S.L.L. W planach mają wydanie debiutanckiej płyty. - Być może materiał będzie gotowy już w przyszłym roku - zdradza nasz rozmówca. Poza Wyremfunk bielszczanin zaangażowany jest w projekt Bunga Bunga Bunga. - Gramy rock 'n' rolla w stylu Elvisa, Beatlesów, Rolling Stonesów czy Chucka Berry’ego. Wychowaliśmy się na tych numerach, a teraz prezentujemy je w swoich wersjach - mówi Szymon i dodaje, że zespół myśli o tym, by wzbogacić repertuar o autorską twórczość.

Kariera? To nie dla mnie

Nasz rozmówca podkreśla, że w muzyce to nie popularność jest najważniejsza. - Na początku swojej muzycznej drogi zajmowanie się muzyką utożsamiałem z karierą medialną, to było dla mnie naturalne. Dzisiaj wiem, że trzeba zejść na ziemię, robić swoje, doskonalić umiejętności - mówi Szymon. - Wszystko to, co jest poza tym to tylko pozytywny efekt uboczny ciężkiej pracy. Bycie muzykiem to zawód, taki jak dentysta czy taksówkarz. Spełniony muzyk to niekoniecznie ten, który zyskał międzynarodową popularność. Trzeba znaleźć swoje miejsce, swoją publiczność i przede wszystkim kochać to, co się robi. Sukcesem nie musi być wygranie jakiegoś talent - show, ale zagranie np. kilkudziesięciu koncertów rocznie. 

Już 13 lutego Szymona i zespół Bunga Bunga Bunga będzie można usłyszeć w czechowickiej Chacharni.  
Zobacz profile facebookowe artystów tutaj i tutaj

Tekst: Anna Bodzek
Foto: archiwum Szymona Wyrembaka, Jacek Szabla, Mateusz Sęk