W Gimnazjum nr 15 narodziła się ciekawa inicjatywa. Pod czujnym opieki polonistki powstaje powieść dla młodzieży, której fragmenty pojawią się na naszych łamach. Już dziś część pierwsza.

Powieść "Pióro Feniksa" jest częścią projektu edukacyjnego, który powstał w bielskim Gimnazjum nr 15.  Jego opiekunką jest polonistka Elżbieta Tomana. Uczennice drugiej klasy (2C) postanowiły napisać powieść dla młodzieży. Dodatkowo powstały ilustracje do książki. Co tydzień na naszych łamach będziemy publikować jej fragmenty.

Jeżeli piszecie do szuflady, a chcecie podzielić się swoim dziełem z szerszą publicznością, wystarczy napisać na adres [email protected]. Możliwe, że się skontaktujemy. Dajmy szansę młodym, pełnym pasji ludziom.

Zapraszamy do lektury.

***

Pióro Feniksa

Anna Oremus

Ilustracje

Joanna Surzyn

Opiekun

Elżbieta Tomana

Gimnazjum nr 15

Prolog
 
Czy znasz legendę o piórze feniksa? Cóż, mój strudzony wędrowcze, nic nie zaszkodzi, abyś i ty usłyszał heroiczną historię! Nie spodziewałeś się zapewne, że tutaj natkniesz się na bardów? Twoje zdziwienie nie jest mi obce, wielu podróżników zawitało w me progi, lecz byli zbyt umorzeni głodem i pragnieniem, aby zwracać uwagę na me słowa. Ty jednak wydajesz się być inny. O tak, dostrzegam w twych oczach głód przygody i chęć usłyszenia ciekawej historii... 
 
Dawno, dawno temu, podczas pierwszych obchodów Dnia Władcy król Malkom zawitał  w progi Amarantu. Ach, cóż to był za dzień! Pełen radości, wiwatów i uwielbienia. Wszak wiadomo, iż szlachetny Malkom pokonał hordę nieokrzesanych i siejących spustoszenie w naszych krainach Urkhów, zapewniając sobie tym samym uwielbienie pospolitych mieszkańców pól.  Kto by się spodziewał, że jego bez wątpienia bohaterskie i odważne czyny zjednają przychylność tajemniczych stworzeń lasu Ithar? Był to władca charyzmatyczny, silny, a zarazem obdarzony pokładami dobroci. Mawiał, iż szczęście i dobrobyt jego ludu jest najważniejsze. Często przy tym uśmiechał się do mieszkańców, wkradając się w ich łaski, a to że następną jego czynnością były tańce i swawolna beztroska, sprawiło tylko, iż wieśniacy prędko ukochali swego niesfornego, lecz uroczego władcę.

Jednak krążyły na jego temat owiane tajemnicą plotki, które tak jak to one mają w zwyczaju, prędko rozniosły się po Amarancie. Nietrudno się domyślić, że już po kilku dniach na ustach mieszkańców krainy kwitnącego lotosu, zagościł temat zaginionego feniksa. Jakby na potwierdzenie mitu o magicznym stworzeniu król Malkom zniknął z Amarantu. Większość się zamartwiała, ich dnie przepełnione pracą, były teraz nużące również z powodu troski o ukochanego władcę. Znaleźli się jednak tacy, którzy nie omieszkali kpić i naśmiewać się z jego pogoni za chwałą. Na ich czele znalazł się najstarszy z Kręgu Maginów, potężny i srogi Gotllar. Planował objąć władzę nad krainami i usunąć z tronu Malkoma, więc wielce było mu na rękę jego tajemnicze zaginięcie. 

Tymczasem u szczytu mroźnych gór Amarantu Malkom zmagał się z licznymi trudnościami. Lecz ani głód, ani przeszkody w postaci niebezpiecznych stworów nie odwiodły go od mocnego postanowienia. Zamierzał za wszelką cenę uratować ostatniego żyjącego feniksa. Jego myśli przepełnione były ożywczą nadzieją i optymizmem i chociaż ledwo dotarł do szczeliny, gdzie miał wykluć się lada chwila ognisty ptak, w końcu udało mu się dosięgnąć upragnionego celu. Jego oczom ukazał się niezwykły, baśniowy widok. Ze szparki między mroźnymi szczytami dobył się promienny blask. Ognista łuna przecięła linię horyzontu. Do uszu zdumionego króla dotarł cichutki pisk nowo narodzonej istoty. Malutkie stworzenie uniosło swój łebek w górę, spoglądając zaciekawionymi, lekko zamglonymi oczyma na niespodziewanego przybysza. Wtem spróbowało się podnieść, co skończyło się rychłym upadkiem. Ów potężny, magiczny ptak zdawał się być taki nieporadny! Malkom uśmiechnął się lekko i wołając spokojnym głosem dreptał w kierunku feniksa.

Kiedy triumfujący młodzieniec powrócił do wioski, został otoczony zewsząd wiwatami i uściskami. Każdy chciał zobaczyć niesamowite stworzenie, dla którego król narażał życie. Odtąd wiernym towarzyszem Malkoma okazało się być to odważne stworzenie. Ognisty feniks z tygodnia na tydzień nabierał sił, stawał się coraz potężniejszy i większy. Ledwie król zdołał się obejrzeć, a już jego przyjaciel budził strach i podziw ludu. Jego pióra nabrały ogniście czerwonego koloru, szpony wydłużyły się, a skrzydła nabrały majestatycznego wyrazu. Lecz jak długo mógł trwać idylliczny stan? Król stracił na moment z oczu swego przyjaciela, ptak został haniebnie zabity. Smutek władcy był ogromny. Zbyt ogromny, aby jego lud mógł przejść koło tego obojętnie. Dni przepełnione rozpaczą i wściekłością musiały się zakończyć, gdyż nadchodził czas zawodów. Cóż jednak mogli począć? Złapać winowajcę? Zdawało się, że już łatwiej byłoby wytropić w lesie Ithar błękitnego kruka! Jednak pomimo ich usilnych starań, przemówień, które doradcy kierowali do władcy, nic nie podnosiło Malkoma na duchu. W dzień igrzysk zrezygnowany i przygnębiony lud Amarantu udał się na widownię. Nagle zdarzyła się rzecz niespodziewana. Tryskający energią i siłą, dawny Malkom, wkroczył dumnie na arenę. Lud oniemiał z radości i zdumienia. Zewsząd do króla docierały szczęśliwe głosy, przyjazne uśmiechy i uwielbienie. Ten jednak poprosił gestem o ciszę. Kiedy wszelkie szepty, szmery i hałasy zanikły, na arenie rozgrzmiał dumny głos Malkoma. Na początku przeprosił, iż tak długo nie wypełniał swych obowiązków. Następnie opowiedział o tym, iż zdołał się otrząsnąć z żałoby, czarnych cieni strachu i bólu, jakie ogarnęły jego cierpiącą duszę. W dłoniach wciąż dzierżył złoty, delikatnie skrzący się promieniami słońca, puchar. Uniósł go zwycięsko w górę, ukazując krainom Puchar Feniksa. Na jego złotym kolorze wygrawerowane były ogniste litery, układające się w słowo ?feniks?. Pióro dumnego, potężnego stworzenia zdobiło całość i nadawało pucharowi wielkiej mocy magicznej. ?Feniks... Pozostanie na zawsze w krainie Amarantu ? krainie kwitnącego lotosu...?. Ptak wybrańców, ptak nadziei i potężnej mocy... Cóż to  była za strata! Kto wie, kiedy znowu ludzkość będzie miała szansę natknąć się na owe wyjątkowe stworzenie? Feniks, powstający z popiołów, jako przejaw nadziei na lepsze jutro i zmiany. Bez wątpienia majestatyczny ptak odrodziłby się, gdyby tylko nie ów niecny, nieznany zabójca.

Zawody odbyły się w zaskakująco szybkim tempie. Uczestnicy, wielce uradowani wizją zdobycia zaklętego pucharu, byli przepełnieni odwagą i siłą, gotowi za wszelką cenę walczyć o zwycięstwo. Każdy chciał zostać bohaterem, który będzie opiewany w balladach i pieśniach przez następnych sto dwadzieścia lat. Wojownikiem, który jest w stanie pokonać innych uczestników, ominąć niebezpieczne przeszkody i walczyć z mrożącymi krew w żyłach stworzeniami. Ledwie po kilku dniach igrzysk na arenie wyłonił się zwycięzca. Lecz kiedy dotknął pucharu, unosząc dumnie nagrodę w górę i wykrzykując z radości, nagły błysk zaskoczył wszystkich. Ciemne, gęste obłoki zebrały się nad Amarantem, a groźna, potężna błyskawica przecięła niebo. Odtąd już nic nie było takie samo...

Tekst: Anna Oremus

Ilustracje: Joanna Surzyn

Opiekun projektu: Elżbieta Tomana

Gimnazjum nr 15, Bielsko-Biała