Mimo pandemii, w tym miejscu jest sporo turystów, choć teraz nie są to tłumy. Zarówno piesi, z psami, jak i rowerzyści Na Szyndzielni nie ma stoku, więc kolej może funkcjonować. Leżą resztki śniegu, głównie zmrożonego, więc chwilami bywa ślisko. Turystyczna atrakcja Bielska-Białej położona na wysokości ponad tysiąca metrów n.p.m zaprasza na spacery.

Dla turystów wypoczywających w regionie Podbeskidzia Szyndzielnia jest jedną z najpiękniejszych atrakcji turystycznych. Dzieje miejscowego schroniska sięgają końca XIX wieku, gdy organizacja turystyczna Beskidenverein, której celem było tworzenie bazy noclegowej dla amatorów górskich wędrówek, szukała miejsca na budowę nowego obiektu po pożarze schroniska na Magurze.

Ostatecznie wybrano Szyndzielnie, którą Niemcy nazywali Kamienicką Płytą. Z pomocą przyszły władze miasta Bielska, które udostępniły działkę i zaoferowały pomoc finansową. Projekt schroniska narysował sam Karol Korn, projektant wielu budynków w naszym mieście. Po rocznej budowie, 18 lipca 1897 roku nastąpiło uroczyste otwarcie nowego schroniska.

Stworzony w szwajcarskim stylu nowoczesny budynek dysponował sypialniami, łazienkami, restauracją oraz winiarnią. W najwyższej izbie, w schroniskowej wieży mieściła się stacja meteorologiczna. Goście i pracownicy placówki mieli także do dyspozycji telefon i telegraf. Dziesięć lat później znany bielski ogrodnik i działacz Beskidenverein Eduard Schnack założył przy schronisku alpinarium, w którym rosło prawie pół tysiąca różnych gatunków roślin.

Po II wojnie światowej budynek przejęło Polskie Towarzystwo Tatrzańskie, które po szybkim remoncie już w czerwcu 1945 roku przyjmowało pierwszych gości. W 1953 roku zbudowano kolejkę linową na Szyndzielnię, dzięki czemu schronisko zyskało popularność wśród turystów. Niedługo potem poszerzono bazę noclegową do 78 miejsc.  Piękny budynek od początku cieszył się zainteresowaniem wydawców kartek pocztowych. Istnieje około 100 pocztówek przedstawiających ten obiekt, większość z okresu międzywojennego.

Obecnie, w okresie pandemii koronawirusa schronisko na Szyndzielni jest czynne, o czym przekonaliśmy się wczoraj przy okazji realizacji tego fotoreportażu. Jednak kuchnia wydaje jedzenie i napoje wyłącznie na wynos. W środku dostępna dla turystów jest tylko toaleta. No i najważniejsze: niezależnie czy jest smog, czy mgła w dolinach, tutaj można oddychać świeżym powietrzem!

Foto: Piotr Bieniecki