Z okazji 10-lecia Kolei Śląskich po województwie przez dwa dni jeździł skład ciągnięty przez zabytkowy parowóz. W niedzielę przed południem na 40 minut zawitał również do Bielska-Białej. Przyjechał z Katowic i tam też wrócił, pokonując trasę w każdą stronę w czasie około 1 godz. 15 minut. Podczas postoju składu z pięknymi starymi wagonami duże zainteresowanie budziły także przygotowania pociągu towarowego na torze obok.

Głównym bohaterem wydarzenia był parowóz Ol49 ciągnący wykończone drewnem wagony. - Ol49 to maszyna produkowana w Polsce w latach 50. ub. wieku. Waży 144 tony i gdy wjeżdżała na peron, czuć było wstrząsy. Odłączona od wagonów manewrowała po dworcowych torach, dzięki czemu można było oglądać ją z wielu stron. Widzieliśmy też tankowanie wodą z wozu strażackiego. Mieści 25 m3 wody, więc chwilę to trwało - wyjaśnia Jan Gacek, młody pasjonat kolejnictwa.

Podczas postoju historycznego składu z pięknymi starymi wagonami duże zainteresowanie zgromadzonych na peronach i na kładce nad torami budziły także przygotowania pociągu towarowego na torze obok. - Z góry, z niewielkiej odległości dobrze było widać codzienną pracę kolejarzy przygotowujących skład z węglarkami: podłączali lokomotywę, sprawdzali zaczepy wagonów, regulowali ciśnienie w hamulcach. Około 15 wagonów z węglem podłączono do małej lokomotywy SM 42 potocznie zwanej "Stonką", która waży 70 ton. Sam się zdziwiłem, że taka mała lokomotywa może tyle udźwignąć. Jeden pusty wagon waży ponad 20 ton, a pomieści nawet 60 ton ładunku - opowiada Jan Gacek

Gwizdowi odjeżdżającego parowozu symbolicznie towarzyszył wjeżdżający akurat na stację nowoczesny pociąg Dart.

Tekst i foto: Piotr Bieniecki