Specjalny dron do kontroli palenisk znów wzbił się wczoraj w powietrze nad Bielskiem-Białą. Patrol Straży Miejskiej wraz z operatorem statku powietrznego pojawili się tym razem w Straconce, Kamienicy i Wapienicy. Strażnicy mają co robić. Z roku na rok szybko wzrasta liczba sygnałów od mieszkańców, którzy czują się „podtruwani” przez sąsiadów. W tym roku wpłynęło ok. 1500 skarg.

Specjalistyczny dron kosztuje około 200 tys. zł, choć na rynku można znaleźć zarówno droższe, jak i nieco tańsze egzemplarze. Obraz lotu oraz zebrane w powietrzu dane są przesyłane na bieżąco na ziemię. Wykonywana jest również dokumentacja. Na podstawie analizy powietrza zasysanego przez drona strażnicy są w stanie stwierdzić, czy pobrana próbka zawiera nadmierną ilość pyłu lub innych szkodliwych substancji (formaldehydu, chlorowodorów, amoniaku, a także substancji organicznych). Jeśli normy zostaną przekroczone, strażnicy przeprowadzają kontrolę kotłowni.

Nacisk ze strony zirytowanych sąsiadów

Nawet bardzo intensywny dym z komina nie oznacza jednak złamania przepisów przez właściciela posesji. Większość "podejrzanych" wcale nie pali śmieciami, a za zadymienie odpowiadają stare, czasami kilkudziesięcioletnie paleniska. Podczas kontroli właściciele domów nierzadko zapowiadają szybką wymianę pieca, gdyż czują nacisk ze strony zirytowanych sąsiadów, a wizyta Straży Miejskiej jest tego potwierdzeniem.

Tak też było w przypadku nieruchomości, która zasnuła wczoraj żółtym dymem znaczną część Kamienicy. Strażnicy stwierdzili, że nie złamano przepisów, a wszystkiemu jest winny stary piec z nawiewem. W innym przypadku przyczyną nadmiernego zadymienia było niewystarczająco suche drewno. Skończyło się na pouczeniu, gdyż wilgotność drewna tylko nieznacznie przekraczała dopuszczalne normy.

Sprawcy wykroczeń karani są mandatem w wysokości do 500 zł, a w przypadku jego nieprzyjęcia sprawa ma finał w sądzie, który może orzec karę do 5 tys. zł. Dotychczas wszystkie procesy sądowe kończyły się ukaraniem.

Najbardziej podejrzane kolory dymu

Patrol z dronem budzi spore zainteresowanie i pozytywne reakcje, czasami nawet samych kontrolowanych. Kontrole odbywają się tylko w dzień, gdyż nocne loty powodowałyby problemy techniczne i zagrożenie dla statku powietrznego. Nie jest jednak wykluczone, że w przyszłości będą możliwe. Strażnicy zapewniają, że palenie śmieciami i innymi niedozwolonymi substancjami po zmroku nie jest bezkarne. Naziemne ekopatrole pracują od 6.00 do 22.00 i reagują na zgłoszenia podtruwanych mieszkańców. Z roku na rok szybko wzrasta liczba sygnałów od mieszkańców. W tym roku wpłynęło ok. 1500 skarg.

Oprócz spalania niedozwolonych substancji przyczyną zadymienia może też być nieumiejętne palenie, stary piec lub brudny komin. Najbardziej podejrzany jest żółty lub pomarańczowy dym i zapach palonego plastiku. Jeżeli podejrzane zadymienie utrzymuje się powyżej kilkunastu minut, należy zadzwonić do Straży Miejskiej na numer 986 i podać dokładną lokalizację. Tylko takie postępowanie umożliwi ekopatrolowi szybką i skuteczną kontrolę nadmiernie dymiącego paleniska.

W świetle statystyk dotyczących zanieczyszczeń powietrza w sezonie grzewczym wydaje się to jednak walką z wiatrakami. Palenie paliwami stałymi nawet dopuszczanymi przez obowiązujące obecnie przepisy będzie generowało smog. Sytuacja powinna poprawić się w najbliższych latach, gdyż do roku 2022 wszystkie kopcące piece starego typu mają być wymienione. Bez systemowego działania w skali całego kraju samorządy niewiele mogą zdziałać.

xxx

O patrolach z użyciem drona mających pomóc w walce ze smogiem pisaliśmy w styczniu w artykule Drony znów szukały kopciuchów. Wczoraj w Hałcnowie i Komorowicach ZDJĘCIA. Wczorajszy patrol był ósmy z dziewięciu zakontraktowanych w bieżącym sezonie grzewczym. Realizowała je Straż Miejska wspólnie ze specjalistyczną firmę z Goczałkowic-Zdroju. Czy drony wrócą na bielskie niebo w 2020 roku? Decyzja w tej sprawie powinna zostać podjęta wkrótce.

Tekst i foto: Piotr Bieniecki