Od dłuższego czasu pech prześladuje Międzynarodowy Piknik Lotniczy w Bielsku-Białej. W ubiegłych latach przejawiał się poprzez niepewną pogodę, która kilkukrotnie krzyżowała plany organizatorów. Tym razem w programie namieszała awaria sprzętu. Postawienie na jednego "konia" bywa jednak ryzykowne i być może właśnie dlatego po wczorajszym pikniku pozostał duży niedosyt.

Sobotni program bielskiego pikniku nie był zbyt atrakcyjny z uwagi na odbywające się tego dnia pokazy lotnicze w Rzeszowie. Dlatego wielu pilotów dotarło do Aleksandrowic dopiero w niedzielę. Właśnie drugi dzień miał obfitować w większość lotniczych atrakcji. Niestety, rozpoczynający się przed południem blok programowy mimo pięknej pogody nie miał zbyt dużej publiczności. Bielszczanie liczniej pojawili się po południu, czekając na zapowiedziane atrakcje.

Podziwialiśmy pokaz akrobacji w wykonaniu grupy FireBirds, pokaz akrobacji szybowca Perkoz oraz występ Macieja Pospieszyńskiego samolotem Extra 330. Dużym powodzeniem cieszyły się loty widokowe nad miastem. Niestety, awaria silnika wykreśliła z programu popołudniowy show gwiazdy tegorocznego pikniku, pilota Red Bull Air Race, Łukasza Czepiela.

Szkoda, że organizatorzy bielskiego pikniku nie skorzystali z "usług" pilotów zespołu akrobacyjnego Biało-Czerwone Iskry, który w tym roku kończy działalność. Być może rezygnacja z udziału samolotów Sił Powietrznych RP (czyt. Piknik lotniczy bez wojska, ale w nowej formule. Gwiazdą pilot Red Bull Air Race PROGRAM) była zbyt pochopna, biorąc pod uwagę znaczne koszty wynajmu grup zawodowych. Postawienie na jednego "konia" bywa ryzykowne i być może właśnie dlatego po kolejnym pikniku pozostał duży niedosyt.

Tekst i foto: Piotr Bieniecki