Zima jest przeciwnikiem, którego ruchy przewidzieć można tylko z niewielką dokładnością. Czy to prawda, że zawsze zaskakuje drogowców? Podczas wczorajszej śnieżycy nasz reporter z bliska przyglądał się pracy pługosolarek na bielskich ulicach. Nie da się posypać dróg z powietrza. Pług musi dojechać na miejsce, a czasem stoi w korkach, posuwając się z taką samą prędkością, jak inne pojazdy.

Walka z żywiołem rozpoczyna się od śledzenia prognoz pogody, które dają pojęcie o tym, co mogą przynieść najbliższe dni. Część pracowników dyżuruje, oczekując na zapowiedziane opady, a część kierowców wykonuje inne zadania. Zimą odśnieżają przystanki, uzupełniają pojemniki z piaskiem czy prewencyjnie posypują drogi.

Flota wynajmowanych ciągników

Jeśli wystąpią opady, znajdujący się poza bazą drogowcy wzywani są do pracy. W ciągu godziny rusza akcja odśnieżania, także w nocy. Duża śnieżyca może błyskawicznie zasypać drogi na biało i nie ma sposobu, aby wszystkie od razu były czarne. Według przepisów, ulice muszą być przejezdne w kilka godzin od zakończenia opadów.

Za stan dróg odpowiadają władze miasta, które zlecają zadania firmie wyłonionej w przetargu. W Bielsku-Białej jest to spółka SUEZ. Duże, ważące kilkanaście ton pługi zdolne do przewożenia 3-4 ton soli odśnieżają główne drogi. Rozsypywana przez nie sól zapobiega zamarzaniu. Mniejsze ulice, gdzie manewrowanie jest trudniejsze, obsługuje flota wynajmowanych ciągników z posypywarkami.

Na głównych ulicach sypie się solą, a na mniejszych, rzadziej odśnieżanych mieszaniną soli i grysu, który zwiększa przyczepność kół pojazdów. Ta ostatnia metoda nie jest stosowana na większych ulicach, gdzie ruch odbywa się szybciej, m.in. z powodu uszkodzeń karoserii aut powodowanych przez wystrzeliwany spod kół gryz. Główne drogi są odśnieżane najszybciej z racji wydajniejszego sprzętu i mniejszej łącznej liczby kilometrów do oczyszczenia niż w sieci mniejszych ulic.

Kierowanie pługiem jest ryzykowne

Za odśnieżanie chodników przy prywatnych posesjach odpowiadają właściciele nieruchomości, a za miejską część - SUEZ oraz MOPS, który zatrudnia ludzi do prac interwencyjnych. Za odśnieżanie znaków drogowych odpowiedzialny jest Miejski Zarząd Dróg.

Praca operatora pługa jest ciekawa, ale i stresująca. Ostatnie zimy są łagodne, co zwiększa komfort pracy. Śnieg przy temperaturze ok. O st. C łatwo zebrać i zepchnąć na pobocze. Gdy temperatura spada, a śnieg i woda zamieniają się w lód, kierowanie pługiem jest ryzykowne. Aby oczyścić ulicę, potrzebna jest większa prędkość i przyśpieszenie, przy czym lód zmniejsza sterowność pojazdu nie tylko na zakrętach. W takich chwilach kierowcy poruszający się obok pojazdów odśnieżających powinni zachować szczególną ostrożność.

Drogowcy chcieliby od mieszkańców odrobiny wyrozumiałości. Aby zrozumieli, że odśnieżanie wymaga czasu. Nie da się posypać dróg z powietrza. Pług musi dojechać na miejsce, a czasem stoi w korkach, posuwając się z taką samą prędkością, jak inne pojazdy.

Tekst i foto: Piotr Bieniecki