Wolontariusze działający na rzecz bielskiego schroniska dla zwierząt nie tylko wyprowadzają psy na spacery, znajdują zwierzętom nowe domy, ratują ich zdrowie i urządzają pranie psów. Niektórzy wykonują też prace budowlane, dzięki którym życie zwierząt w schronisku jest łatwiejsze.

Jednym ze schroniskowych budowlańców-hobbystów jest Zbigniew Puchałka, emerytowany kolejarz. Podobnie jak kilku innych wolontariuszy, w schronisku odkrył zamiłowanie do majsterkowania. Dzięki ich wspólnemu wysiłkowi od 2013 roku pięknieje pomieszczenie z wybiegiem, gdzie koty przebywają w warunkach przypominających domowe. Na ścianach umieszczono półki i zabawki, na których drzemią zwierzęta. Obecnie kociarnia czeka na malowanie, a wybieg na posianie trawy. Tą częścią schroniska opiekują się wolontariuszki: Iwona i Kasia.

Przy pracach budowlanych dominują mężczyźni: Zbigniew, dwóch Piotrów, Kajetan, Sławek. Jak dotąd, wolontariusze zbudowali 120 bud. Wcześniej psy spały na podłogach boksów lub na plastikowych paletach. Teraz w każdym boksie są dwie drewniane budy, gdzie psy znajdują schronienie w chłodniejsze dni. Przed zimnem i wiatrem chronią je także drewniane osłony między kojcami. Wolontariusze postawili również zadaszenia nad szpitalikiem. Wcześniej leczące się w nim zwierzęta był narażone w zimie na śnieg, a przez resztę roku na deszcz i upalne słońce.

Wolontariusze pracują społecznie. Jednym z niedawno zrealizowanych pomysłów są dwa baseny dla psów wykonane z opon od traktora. Dno jest betonowe, zainstalowano też odpływ wody. Dzięki tej inwestycji psy, nawet duże, kąpią się po spacerach. Mimo iż część instalacji wygląda prowizoryczne, wszystkie świetnie sprawdzają się w praktyce. - Staramy się wykonywać budowle z prostych, niedrogich i zarazem bezpiecznych materiałów. Przede wszystkim dlatego, że nasz budżet jest ograniczony. Kolejnym problemem są uszkodzenia dokonywane przez zwierzęta. Na bieżąco je naprawiamy, ale pochłania to spore środki. Rozwiązania mają służyć zwierzętom, a dla nich estetyka nie jest tak ważna - tłumaczy pan Zbigniew.

Skąd na to biorą pieniądze? Zakup materiałów niemal w całości finansowany jest ze sprzedaży kalendarza charytatywnego. Prace nad edycją na rok 2017 są na ukończeniu. Premierę zaplanowano na miesiące wakacyjne. Przy pozyskiwaniu funduszy i tworzeniu kalendarza nieocenioną pracę wykonuje żona pana Zbigniewa, Mirosława, która potrafi pozyskiwać do współpracy firmy i ludzi przyjaznych zwierzętom. Kalendarz będzie dostępny w sklepach Nakarm Pupila i Vipet, które wspierają akcję.

Tekst i foto: Piotr Bieniecki
Warunki zakupu i wykorzystania zdjęć