Zazwyczaj wczesną wiosną topniejący śnieg odkrywa mało estetyczny pejzaż miasta. W tym roku śniegu było mało, ale śmieci jest dość. Przedstawiamy raport z zaśmieconego centrum stolicy Podbeskidzia. Może nadszedł czas na uruchomienie robót publicznych przy sprzątaniu ulic?

Silniejszy wiatr przenosi odpady z miejsca na miejsce. Są jednak okolice, które przypominają wysypiska śmieci. Tak jest m.in. w pobliżu torów kolejowych i na skarpie obok hotelu President. Wystarczy wychylić się za barierkę, aby przekonać się, że bielszczanie zimą nie wylewali za kołnierz. Na krzakach i drzewach w centrum Bielska-Białej za wiosenne ozdoby służą torebki foliowe.

O ile plac Chrobrego czy Rynek są w miarę czyste, to w parku koło Ratusza zobaczymy porzucone i połamane palety, kolekcje plastikowych opakowań o różnym stopniu zniszczenia oraz szklanych butelek po wódce. Na chodniku leżą połamane przez wiatr gałęzie. Na ulicach tzw. nieznani sprawcy podrzucają worki ze śmieciami w gustownym, niebieskim kolorze.

Zaniedbane budynki przy ul. Sobieskiego i Wzgórze są remontowane. Przy placu Żwirki i Wigury postawiono tanie ogrodzenie mające zabezpieczyć przechodniów przed skutkami złego stanu technicznego nieruchomości. Zasadzone jesienią przez społeczników kwiaty zaczynają kwitnąć w Parku Słowackiego. Wiatr nanosi tam też śmieci, ale młode rośliny bronią się dzielnie. Mają szansę przeżycia, gdyż błotnista ziemia zniechęca dzieci do zabawy na rabatkach.

Może nadszedł czas na uruchomienie robót publicznych przy sprzątaniu ulic? Najbiedniejsi zarobią, a miasto zyska na urodzie.

Tekst i foto: Piotr Bieniecki