Być możej jesteśmy świadkami narodzin nowej tradycji. Street Pole Sport w Bielsku-Białej znajduje się co prawda jeszcze w powijakach, ale już teraz można obserwować dziewczęta, które przyjmują pozycje motyla, oplatając zgrabnie zabytkowe latarnie.

Do tej pory taniec ten był kojarzony raczej z nocnymi klubami. Dziś wychodzi na światło dzienne dzięki dziewczynom, które za główny cel obrały sportowy i zdrowy tryb życia. Pole Dance, inaczej taniec na rurze, doczekał się już zawodów sportowych na mistrzowskim poziomie. To dyscyplina, która wymaga ciężkiej pracy i wytrwałości. Nic dziwnego, że cieszy się coraz większą popularnością.

Łamią konwenanse i zasady

W Bielsku-Białej pojawiły się pionierki Street Pole Sport, które ćwiczą na wspólnych spotkaniach na świeżym powietrzu. - Postanowiliśmy zorganizować coś nowego, czego jeszcze tu nie było. Mamy nadzieję, że zarazimy tym bakcylem jeszcze więcej osób - mówi Agnieszka Ziaja z Aerial Studio. - W Polsce ruch Street Pole Sport stawia pierwsze kroki. Staramy się pozbyć całej otoczki erotycznej. Przekonać ludzi, że to, co robimy nie jest związane z nocnym tańcem w klubie dla panów złaknionych wrażeń - dodaje nasza rozmówczyni.

Bielsko-Biała ta trzecie miasto w Polsce, gdzie na ulicach pojawiły się promotorki Pole Dance Sport. Stróże porządku reagują różnie. - W Warszawie podchodzą do tego bardziej rygorystycznie. W Łodzi są pozytywnie nastawieni. Forma ruchu, którą promujemy jest bardzo popularna w Wielkiej Brytanii, a ostatnio w Rosji i na Ukrainie - tłumaczy organizatorka wydarzenia.

Nowe pozycje, kolejne wyzwania

Najtrudniejsze pozycje ćwiczy się miesiącami. Jednak już po 30 dniach kursantka jest w stanie wspiąć się na rurę i wykonać obrót. - Od tego zaczynają się zajęcia. Na początku rozgrzewka, a później rozgrzewanie rury - mówi instruktorka. - Po dwóch miesiącach uczennica jest w stanie wykonać pozycję z układu dla średniozaawansowanych, a po roku zaprezentować pozycję jogina, ptaka czy motyla.

Nic dziwnego, że sobotnie południe na Rynku i placu Chrobrego w Bielsku-Białej było bardzo gorące. Dziewczęta, wszystkie pełnoletnie, wykonywały poszczególne pozycje, wspinając się zręcznie na znaki drogowe, latarnie w iście zabytkowej scenerii. Szpagaty, mostki wykonane przy fontannie Neptuna poruszyły przypadkowych przechodniów, którzy z zaciekawieniem przyglądali się swoistemu happeningowi.

 - Należy przyznać, że dziewczyny są naprawdę wysportowane. Ciekaw jednak jestem, kiedy pojawi się Straż Miejska, aby wypisać mandat. Czy to jest dozwolone w miejscu publicznym? - zastanawiał się świadek wydarzenia.

Piękniejsze oblicze ZUS

Po trzech godzinach ekwilibrystyki nie pojawiły się służby porządkowe. Za to twarze uczestniczek promieniały radością.

 - To fantastyczne spędzanie wolnego czasu. Pole Dance uczę się już dwa lata i odnalazłam siebie. Jestem bardzo zadowolona - przyznała na koniec Marcelina Linek, która na co dzień pracuje w bielskim Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych.

Tekst: Katarzyna Górna-Oremus
Foto: Krzysztof Oremus