Straż pożarna i policja interweniowała w nocy z czwartku na piątek w rejonie wiaduktu przy ul. Babiogórskiej w Bielsku-Białej. Mężczyzna miał stać na wiadukcie i grozić, że odbierze sobie życie. Na miejsce wysłano także przewodnika z psem tropiącym.

Zgłoszenie wpłynęło w nocy z czwartku na piątek o godz. 2.51. Z jego treści wynikało, że najprawdopodobniej chodzi o wiadukt nad ul. Babiogórską w Bielsku-Białej. Na miejsce wysłano trzy zastępy, w tym dwa ze skokochronem. Strażacy po dotarciu na miejsce ustalili, że nie ma tam nikogo poza służbami.

Sprawdzono dokładnie teren przy wiadukcie oraz pobliską kładkę dla pieszych biegnącą nad al. gen. Andersa, ale tam również nikogo nie znaleziono. Policjanci pojechali sprawdzać inne miejsca, w których mógł znajdować się młody mężczyzna. Do poszukiwań skierowano przewodnika z psem tropiącym.

W toku czynności szybko ustalono miejsce, w którym znajdował się desperat. Potwierdzono, że ma myśli samobójcze, mężczyzna był trzeźwy i kontaktowy. Na miejsce zadysponowano zespół ratownictwa medycznego. Mężczyzna trafił do szpitala pod opiekę personelu medycznego.

Tekst i foto: Mirosław Jamro