W piątek wieczorem z WCPR wpłynęło zgłoszenie wybuchu pieca w budynku przy ul. Barlickiego w Czechowicach-Dziedzicach. Na miejsce wysłano wszystkie służby. Po dojeździe na miejsce okazało się, że doszło do wybuchu, ale nie był to piec. Nie żyje mężczyzna.

Zgłoszenie wpłynęło z WCPR o godz. 18.53. Na miejsce pierwszy przyjechał patrol z Komisariatu Policji w Czechowicach-Dziedzicach. Mundurowych zaskoczyła skala zniszczeń. Widząc, że w budynku może ktoś być, ryzykując własnym życiem, weszli do środka, żeby go sprawdzić pod kątem osób poszkodowanych. Natknęli się na zwęglone zwłoki człowieka. Na miejsce przyjechały pierwsze zastępy straży pożarnej.

- Na miejscu okazało się, że w budynku doszło do wybuchu (nie był to piec - red.), ale nie jesteśmy w stanie w tej chwili ustalić, co wybuchło. Wewnątrz budynku w dwóch pomieszczeniach zawalił się strop oraz kilka ścian. Nasze działania będą polegały przede wszystkim na dokładnym przeszukaniu tego budynku pod kątem osób poszkodowanych. Na miejsce została wezwana grupa poszukiwawczo-ratownicza - powiedział nam st. asp. Mariusz Zelek, z Posterunku Zamiejscowego JRG2 w Czechowicach-Dziedzicach.

Z budynku strażacy wynieśli zwłoki człowieka. Jak dowiedział się portal, budynek o konstrukcji murowanej miał grube ściany, służył jako biurowiec. Nie było w nim instalacji gazowej. W momencie wybuchu nie powinno było być w nim osób trzecich, z wyjątkiem mężczyzny, który doglądał pieca C.O. i to on najprawdopodobniej jest ofiarą wybuchu. W toku dalszych czynności ustalono tożsamość zmarłego mężczyzny, potwierdzono przez dwie osoby. Grupa dochodzeniowo-śledcza policji pod nadzorem prokuratora sporządziła dokumentację.

W dalszej kolejności budynek został sprawdzony przez trzy różne psy, szkolone do poszukiwań osób w gruzowiskach. Żaden nie zasygnalizował swoim opiekunom obecności osób żywych w gruzowisku. Ratownicy sprawdzili wolne przestrzenie za pomocą kamery wziernikowej, również nie ujawniono żywych osób.

Ogromna siła eksplozji spowodowała także różne inne szkody. Elementy konstrukcyjne budynku poleciały w różne strony i odległość, w wyniku czego uszkodzonych zostało dziesięć różnych pojazdów, w tym ciągnik siodłowy. Na parkingu w pobliżu budynku, w którym doszło do wybuchu, parkuje sporo aut należących do pracowników pobliskiej firmy, dlatego Ilość uszkodzonych aut może się jeszcze zmienić.

- Gdy grupa ratowniczo-poszukiwawcza zakończy czynności, to w dalszej kolejności będziemy odgruzowywać ręcznie, w celu sprawdzenia i ustalenia przyczyny wybuchu - mówi nasz rozmówca.

W akcji uczestniczyło łącznie dwanaście zastępów straży pożarnej z JRG2, Posterunku Zamiejscowego JRG2 w Czechowicach-Dziedzicach, OSP Czechowice, OSP Dziedzice, grupa poszukiwawczo-ratownicza JRG Jastrzębie-Zdrój, grupa z SK KW Katowice, dwa patrole z KP Czechowice-Dziedzice, grupa dochodzeniowo-śledcza policji, zespół ratownictwa medycznego, pogotowie energetyczne, nadzór budowlany. Inspektor nadzoru budowlanego wydał zakaz użytkowania budynku. Działania straży pożarnej zakończono o godz. 00.22. Miejsce zdarzenia zabezpieczyli policjanci.

Do godzin nocnych nie znaleziono żadnych szczątków butli gazowej, w toku dalszych czynności policja będzie ustalać, co było przyczyną wybuchu.

Tekst, foto i film: Mirosław Jamro