Blokowanie postoju taksówek na placu Wolności w Bielsku-Białej zdarza się notorycznie. Dziś w miejscu niedozwolonym zaparkowało pięć samochodów. Tłumaczenia były różne, jeden z kierowców chciał dogadać się ze strażnikami.

Zgłoszenie o niewłaściwie zaparkowanych pojazdach na placu Wolności wpłynęło do dyżurnego straży miejskiej o godz. 15.19. Po dojeździe na miejsce okazało się, że pięć aut osobowych blokuje postój taksówek, a jeden - dostawczy - zaparkował tuż obok budynku, blisko remontowanego lokalu.

Kobieta, która zaparkowała osobowego fiata na postoju taksówek, tłumaczyła, że chciała iść tylko do toalety, w tym samochodzie oczekiwał mężczyzna. Kierujący audi wykazał się dużym tupetem. - Panowie, nie dogadamy się jakoś? - pytał strażników miejskich. - Stówka piechotą nie chodzi - dodał.

Kierowca auta dostawczego tłumaczył, że w jednym z sieciowych lokali na placu Wolności trwają prace remontowe (ekipa malowała ściany - red.) - Mamy podwieszany sufit, farby i różne rzeczy - jak to przenosić w strugach deszczu? - tłumaczył kierowca. Podobna interwencja strażników miejskich w tym samym miejscu została podjęta w zeszłą sobotę. Wtedy postój taksówek również blokowało kilka aut.

Tekst i foto: Mirosław Jamro