Zastęp straży pożarnej z JRG1 wysłano po otrzymaniu zgłoszenia, z którego wynikało, że w korycie rzeki za ratuszem w Bielsku-Bialej leży kot, który od dłuższego czasu nie przemieszcza się i rusza tylko głową. O sytuacji powiadomiono Kotełkową Drużynę.

Zgłoszenie zdarzenia wpłynęło z WCPR o godz. 18.49. Po dojeździe na miejsce i przeprowadzeniu rozpoznania okazało się, że kot jest w zaroślach w korycie rzeki, widząc strażaków schodzących po drabinie, przemieścił się w kierunku mostu nad ul. Kołłątaja. O sytuacji powiadomiono panią Iwonę z Kotełkowej Drużyny. Pomimo wspólnych wysiłków zwierzęcia nie udało się złapać i bezpiecznie wyciągnąć z koryta rzeki. W toku czynności okazało się, że z koryta rzeki można w miarę bezpiecznie wyjść, ale miejsce jest oddalone od ratusza o kilkaset metrów. Wolontariuszka z Kotełkowej Drużyny pozostawiła w paru miejscach kocią karmę, w taki sposób, żeby poprowadziła kota do miejsca, w którym będzie mógł wyjść.

- Widziałam tego kota wczoraj na osiedlu Śródmiejskim, zostawiłam mu tam karmę - powiedziała nam kobieta, która akurat przechodziła w pobliżu miejsca akcji. - Też mam w domu koty - dodała. Wspólna akcja służb i Kotełkowej Drużyny trwała ponad półtorej godziny.

Tekst i foto: Mirosław Jamro