Zastęp straży pożarnej z JRG1 i policję wysłano po otrzymaniu zgłoszenia, z którego wynikało, iż urwał się kontakt z kobietą w podeszłym wieku, a zgłaszający nie ma kluczy do mieszkania przy ul. Mickiewicza w Bielsku-Białej.

Zgłoszenie zdarzenia wpłynęło z WCPR o godz. 20.23. - Zostaliśmy wezwani do otwarcia mieszkania, syn nie miał kontaktu ze swoją matką, a telefony były w mieszkaniu. Po dojeździe na miejsce ustaliliśmy, że nie ma konieczności natychmiastowego dostania się do mieszkania. W trakcie dalszych czynności na miejsce przyjechał syn tej kobiety. Mężczyzna potwierdził, że nie ma w tej chwili kluczy do mieszkania. Policjanci prowadzili swoje czynności, a my przygotowaliśmy zestaw ratowniczy oraz narzędzia potrzebne do siłowego wejścia do mieszkania. Po upływie paru następnych minut na miejsce przyszła lokatorka tego mieszkania. Sędziwa kobieta nie kryła zaskoczenia naszą wizytą. Z ogromnym uśmiechem na twarzy zapytała “panowie chyba przyszli do mnie? - powiedział nam mł. kpt. Adam Jędrysik z JRG1 w Bielsku-Białej.

Okazało się, że kobieta wybrała się na krótki spacer w okolicy swojego mieszkania, wszystkie telefony zostały w domu i najprawdopodobniej w tym momencie z kobietą usiłował się skontaktować jej syn. - Ta historia z optymistycznym zakończeniem pokazuje, że zarówno warto mieć zapasowy klucz do mieszkania naszych bliskich, jak i warto zabierać ze sobą chociaż jeden sprawny telefon, bo nigdy nie wiadomo kiedy, kto i w jakiej sprawie, będzie chciał się z nami skontaktować - podsumował nasz rozmówca. W akcji uczestniczył zastęp straży pożarnej z JRG1 i policja. Działania służb trwały około pół godziny.

Tekst i foto: Mirosław Jamro