Cztery zastępy straży pożarnej i policję wysłano po otrzymaniu zgłoszenia pożaru w budynku komisu samochodowego przy ul. Czarnej w Bielsku-Białej. Najpierw sygnał przyszedł z systemu monitoringu, a następnie z WCPR.

Zgłoszenie pożaru wpłynęło z WCPR o godz. 22.29. Ze zgłoszenia wynikało, że pali się salon samochodowy, widać dym, pożar w środku, w środku kilka samochodów, nie ma osób poszkodowanych. 

- Po dojeździe na miejsce okazało się, że pali się… dystrybutor wody i jest zadymiona parterowa część budynku. Nasze działania polegały na podaniu jednego prądu wody i ugaszeniu pożaru. Nikomu nic się nie stało - powiedział nam st. kpt. Krzysztof Maguda z JRG1 w Bielsku-Białej.

Po ugaszeniu pożaru dystrybutor wody wyniesiono, a budynek oddymiono i sprawdzono pod kątem stężenia tlenku węgla. Wskutek pożaru  znacznemu okopceniu uległ parter budynku wraz z wyposażeniem. Jak dowiedział się nasz portal, dystrybutor, który spowodował pożar, stał w poczekalni dla klientów.

Na twarzach strażaków z OSP dało się dostrzec zmęczenie i krople potu, w trakcie akcji było ciepło. Ktoś przyjechał do strażnicy na rowerze, ktoś wybrał inny środek transportu, by dostać się do strażnicy i wyjechać do zdarzenia. Kolejnego druha alarm wyrwał ze spotkania z kolegą z OSP Komorowice Śląskie. A policjanci - właśnie zaczęli nocną służbę. Na "dobry początek" - pożar. Co się jeszcze w nocy wydarzy…?

W akcji uczestniczyły dwa zastępy straży pożarnej z JRG1, dwa z OSP Komorowice Krakowskie i patrol z IV Komisariatu Policji. Akcja służb trwała kilkadziesiąt minut.

Tekst i foto: Mirosław Jamro