Sześć zastępów straży pożarnej i policję wysłano po otrzymaniu zgłoszenia pożaru domu parterowego za targowiskiem w Kozach. W rzeczywistości płonęła hala przy ul. Dworcowej. Budynek był w całości objęty ogniem, płomienie wychodziły na dach.

Zgłoszenie wpłynęło z WCPR o godz. 4.30. Po dojeździe na miejsce okazało się, że płonie hala z wyposażeniem. Budynek w całości był objęty ogniem, płomienie wychodziły na dach. Jak dowiedział się portal, w hali był m.in. pył stalowy, sadza techniczna, filtry kartonowe, próbki oleju czy wózek widłowy.

 - Po dojeździe na miejsce pierwszych zastępów straży pożarnej okazało się, że płonie hala o wymiarach 28 x 12 metrów, przylegająca do drugiego budynku biurowego. Nasze działania polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia i podaniu trzech prądów gaśniczych na płonący obiekt. W dalszej kolejności ratownicy wyposażeni w aparaty ochrony górnych dróg oddechowych weszli do hali w celu ugaszenia materiałów i wyposażenia hali. Na szczęście wewnątrz hali nie było żadnych osób - powiedział nam st. kpt. Paweł Nycz, dowódca zmiany w JRG1 w Bielsku-Białej

Strażacy utworzyli zasilanie linii gaśniczych z hydrantu. Podano prąd wody w celu obrony przyległej hali wysokiego składowania i części socjalno-biurowej obiektu. Ekipa pogotowia energetycznego wyłączyła prąd na ul. Dworcowej. Po ugaszeniu pożaru zdemontowano część blaszanego pokrycia dachu, miejsca objęte ogniem zostały przelane i sprawdzone kamerą termowizyjną. Wskutek pożaru spłonęła lub uległa zniszczeniu konstrukcja dachu hali magazynowej, wyposażenie hali magazynowej, maszyny służące podtrzymywaniu ruchu w zakładach produkcyjnych, wózek widłowy i zgromadzone materiały.

W akcji uczestniczyło łącznie osiem zastępów straży pożarnej (wraz z podmianą strażaków w godzinach porannych - przyp. red.) z JRG1, OSP Kozy,  OSP Bujaków, pogotowie energetyczne, pogotowie gazowe i policja. Działania służb jeszcze trwają, stan na godz. 12.20. Przyczynę pożaru będzie ustalać policja.

Tekst, foto i film: Mirosław Jamro