Cztery zastępy straży pożarnej wysłano po otrzymaniu zgłoszenia zadymienia na klatce schodowej wieżowca przy ul. Czystej w Bielsku-Białej. Straż pożarną wezwali mieszkańcy budynku. Jedna z lokatorek tylko "na chwilę" wyszła na pocztę.

Oficer dyżurny MSK otrzymał zgłoszenie o godz. 10.07. Gdy strażacy przyjechali na miejsce, okazało się, że sytuacja jest już opanowana - spalił się posiłek zostawiony na kuchence bez dozoru. Lokatorka mieszkania na wysokim piętrze wieżowca tłumaczyła, że nalała do garnka dużo wody i myślała, że zdąży pójść na pocztę. Wróciła do domu tuż przed przyjazdem strażaków. Kobieta w podeszłym wieku nie była zadowolona, że sąsiedzi wezwali straż pożarną.

- Mogło być groźnie. Na szczęście, w porę zareagowali inni lokatorzy. Gdy planujemy wyjść z domu tylko "tylko na chwilę" lub na dłużej, powinniśmy bezwzględnie sprawdzić, czy nic nie gotuje się na kuchence. Gotowanie należy przełożyć na czas, gdy w domu ktoś jest. Każde wyjście "tylko na chwilę" może skutkować pożarem mieszkania lub co najmniej zadymieniem - podkreślał kpt. Artur Muzyk z JRG1 w Bielsku-Białej.

Działania strażaków polegały na przewietrzeniu mieszkania i klatki schodowej wieżowca oraz sprawdzeniu pod kątem stężenia tlenku węgla. W akcji uczestniczyły zastępy straży pożarnej z JRG1, JRG2 oraz Wojskowa Straż Pożarna.

Tekst i foto: Mirosław Jamro