Przewód komina w kamienicy przy ul. Miarki w Bielsku-Białej zatkany był na odcinku ponad dziesięciu metrów, przez co ściana w jednym z mieszkań rozgrzała się do temperatury blisko 200 st. C. Na szczęście, zagrożenie w porę zauważyli lokatorzy, którzy wezwali straż pożarną. Gdyby nie mieszkańcy, mogłoby dojść do bardzo groźnego pożaru - przyznają strażacy.

Oficer dyżurny MSK otrzymał zgłoszenie wczoraj o godz. 17.21. - Zostaliśmy wezwani do pożaru sadzy w kominie. Po dojeździe na miejsce lokator powiedział nam, że w okolicy komina, przy podłodze, jest wysoka temperatura i wydobywa się dym. Aby dostać się do źródła ognia, musieliśmy zdemontować kawałek podłogi i wykuć otwór w kominie - powiedział nam asp. Paweł Jędrysek z JRG1 w Bielsku-Białej. - Gdyby pożar sadzy miał miejsce w nocy lub lokatorzy nie zauważyli w porę dużego zagrożenia, to mogłoby dojść do bardzo groźnego pożaru. Ta akcja była trudna - dodał nasz rozmówca.

Przewód komina, łamany w kilku miejscach, zatkany był na odcinku ponad dziesięciu metrów. Udrożnienie rury zajęło strażakom i kominiarzom blisko cztery godziny. Jak dowiedział się nasz portal, na dniach kominy miały być czyszczone przez zakład kominiarski, ale ze względu na intensywne opady śniegu i stromy dach budynku usługę przełożono. Kominiarze mają pojawić się w budynku dziś przed południem.

W akcji uczestniczyły dwa zastępy straży pożarnej z JRG1 i Wojskowa Straż Pożarna. Działania strażaków zakończono po godz. 21.00.

Tekst i foto: Mirosław Jamro