Kilkadziesiąt metrów widoczności i temperatura około 0°C to warunki, z jakimi musieli się zmierzyć strażacy i policjanci poszukujący zaginionego mężczyzny. W nocnej akcji poszukiwawczej uczestniczyło kilkudziesięciu strażaków i policjantów.

Oficer dyżurny policji otrzymał zgłoszenie zaginięcia wczoraj o godz. 20.30. Zaginiony Jerzy Piotrkowicz ma 77 lat, 176 cm wzrostu. Był ubrany w brązową kurtkę pikowaną, brązowe spodnie z garnituru i brązowe buty. Mężczyzna był bez czapki, miał niebieską maseczkę. Ostatnio widziany był w rejonie ul. Bestwińskiej o godz. 15.23 (komunikat w sprawie poszukiwań opublikowaliśmy w artykule Zaginął 76-letni bielszczanin z demencją. Miał zamiar udać się do Komorowic).

Do akcji poszukiwawczej w rejon ul. Bestwińskiej skierowano kilka patroli policji oraz cztery zastępy straży pożarnej z JRG1, OSP Komorowice Krakowskie i OSP Stare Bielsko z dronem. Punktem koncentracji sił i środków był plac u zbiegu ul. Bestwińskiej i Barkowskiej. Poszukiwaniami objęto teren od ul. Kunickiego w Bielsku-Białej po Bestwinę. - Sprawdziliśmy m.in. ulice Kromparecką, Świtezianki, Muchomorów, Za Kuźnią, Dumna, Maślaków, Sosnową, Bestwińską, Ofiar Wojny, Podleską - powiedział nam ratownik uczestniczący w akcji.

Po godz. 4.00 do dyżurnego Straży Miejskiej w Czechowicach-Dziedzicach wpłynęło zgłoszenie, z którego wynikało, że w rejonie stacji kolejowej PKP w Zabrzegu jest mężczyzna, który odpowiada rysopisowi zaginionego. Na miejsce wysłano patrol strażników. W toku czynności potwierdzono, że mężczyzna, to zaginiony wcześniej mieszkaniec Bielska-Białej. 77-latek był kontaktowy, ale wyziębiony, nie wymagał pomocy medycznej. Pamiętał swoje dane personalne. Nie miał przy sobie ani dokumentów tożsamości, ani telefonu.

Okazało się, że w rejon stacji PKP w Zabrzegu przyszedł na piechotę, gdyż stracił orientację w terenie. Strażnicy miejscy przetransportowali mężczyznę do KP w Czechowicach-Dziedzicach, a później trafił pod opiekę rodziny.

Tekst i foto: Mirosław Jamro