Znaczne siły policji i GOPR uczestniczyły w poszukiwaniach 53-letniego mężczyzny, który po południu zaginął w masywie Szyndzielni w Bielsku-Białej. Teren poszukiwań był bardzo rozległy. Poszukiwania prowadzone były od Bystrej przez Kamienicę, Błonie, Olszówkę aż do Wapienicy.

Na górską wycieczkę przyjechało w Beskidy dwóch braci z Chorzowa. Mężczyźni kilka lat temu bywali na Szyndzielni, ale od trzech lat w Bielsku-Białej nie byli. Dziś razem wybrali się kolejką linową na Szyndzielnię, a później pieszo na Klimczok. Z Klimczoka zeszli w rejon górnej stacji kolejki linowej.

- Mój brat jest cukrzykiem. Jak się dobrze czuje, to szybko chodzi. Straciłem go z oczu gdzieś, ale myślałem, że będzie czekał na górnej stacji kolejki. Bilety powrotne miałem ja. Niestety, nigdzie go nie było, szukałem dość długo, ale nie znalazłem - powiedział nam pan Jan, brat zaginionego. - Brat miał przy sobie batony i colę, jednak po takim wysiłku mógł mu się gwałtownie obniżyć poziom cukru w organizmie, mógł utracić orientację w terenie. Nie miał przy sobie ani telefonu, ani mapy (mapa leżała w samochodzie naszego rozmówcy na siedzeniu auta - przyp. red.) - dodał.

Zgłoszenie zaginięcia wpłynęło około godz. 16.30. Rozpoczęto poszukiwania w rejonie masywu Szyndzielni. Około godz. 18.30 w akcję włączyły się dodatkowe siły. Miejscem koncentracji był teren w rejonie dolnej stacji kolejki linowej. - Szukamy osoby chorej na cukrzycę. Dwóch braci było dziś na Szyndzielni i Klimczoku. Wracając, rozdzielili się i jeden z nich zaginął. Mężczyzna nie był przygotowany na dłuższą wycieczkę, dlatego podjęliśmy poszukiwania w rejonie masywu Szyndzielni - powiedział nam Łukasz Twardowski, instruktor ratownictwa górskiego GOPR Beskidy.

Do godzin wieczornych sprawdzono m.in. szczyt Szyndzielni, szlak żółty w stronę Wapienicy oraz szlaki prowadzące w stronę kolejki. Patrolowano także teren w kierunku Wapienicy. W akcji poszukiwawczej uczestniczą ratownicy GOPR, liczne patrole policji, w tym policyjny przewodnik z psem tropiącym. Wieczorem pod Szyndzielnią byłą gęsta mgła. Widoczność wynosiła kilkanaście, kilkadziesiąt metrów, ale w rejonie dolnej stacji kolejki linowej mgły nie było wcale.

Zaginiony został odnaleziony wczoraj około 22.45 w rejonie piekarni w Wilkowicach przy ul. Żywieckiej.

Tekst i foto: Mirosław Jamro