Śmiertelny wypadek na S52 - foto
Dwa zastępy straży pożarnej z JRG2 neutralizowały skutki uderzenia samochodu osobowego w tył lawety pomocy drogowej z załadowanym rozbitym mercedesem, do którego doszło dziś przed południem na drodze S52 w Bielsku-Białej. Wskutek zderzenia śmierć poniósł 34-letni kierowca renault.
Do pierwszego zdarzenia doszło około godz. 11.25 na wysokości Auchan (pas ruchu w kierunku Cieszyna), gdzie osobowy mercedes uderzył w barierę energochłonną. Nikt nie odniósł obrażeń. Gdy rozbity mercedes załadowano na lawetę pomocy drogowej i kierowca zamierzał odjechać z miejsca zdarzenia, w tył lawety uderzył z dużą siłą osobowy renault. Pojazd uderzył również w barierę energochłonną, a jego 34-letni kierowca został zakleszczony w samochodzie. W wyniku ciężkich obrażeń, między innymi głowy i ręki mężczyzna zmarł na miejscu. Zespół ratownictwa medycznego zabrał do szpitala kierowcę lawety.
W trzeciej kolizji, do której doszło na drodze S52 około godz. 12.35, uczestniczył ambulans pogotowia ratunkowego jadący do pierwszego wypadku oraz samochód dostawczy. Kierowca auta dostawczego oddalił się w kierunku Cieszyna. Na miejscu wypadku pracowali policjanci pod nadzorem prokuratora. Dokładne okoliczności i przebieg zdarzenia ustala policja. Prokurator zarządził sekcję zwłok. Laweta oraz oba samochody osobowe zostały zabezpieczone do dyspozycji prokuratora. W czasie pracy służb ratunkowych zablokowany był odcinek jednego pasa ruchu drogi S52 oraz łączniki. Utrudnienia trwały ponad cztery godziny.
Bielscy policjanci poszukują świadków powyższego wypadku drogowego. Osoby posiadające informacje lub nagranie tego zdarzenia z samochodowych kamer proszone są o kontakt z Komendą Miejską Policji w Bielsku-Białej przy ul. Rychlińskiego 17, tel. 33 8121255, numery alarmowe 997, 112.
Tekst i foto: Mirosław Jamro
Galeria:
Komentarze 46
Jej jakość, ładny asfalt i szeroka jezdnia aż zachęca do szybkiej jazdy. Jednakże problem tkwi w sposobie odprowadzenia wody, a w zasadzie w napływie wody z zewnątrz na jezdnię.
Sam doświadczyłem dwa miesiące temu bardzo przykrego aquaplaningu na potoku wypływającym z pól na wysokości Pilch Ceramika. Miałem jednak więcej szczęścia niż Adam zniszczyłem samochód ja wyszedłem bez zadraśnięcia. Nie pomógł nawet napęd 4x4. Zanim uderzyłem w bandę walczyłem przez 500m aby utrzymać się w pasie ruchu, nie dachować i nie koziołkować, na moje szczęście innych uczestników ruchu na drodze nie było, byłem sam. Spieszyłem się, pewnie tak jak on.
Od tamtego czasu staram się jeździć wolniej, wyjeżdżam wcześniej, aby zdążyć na czas.
Pośpiechu nie zrozumieją osoby, które mają pracę stacjonarną, nie muszą podróżować służbowo, pokonywać setki kilometrów dziennie by zdążyć na umówione spotkanie. Stąd pojawiają się tu takie płytkie i złośliwe komentarze. Lepiej żeby przemilczeli.
Dla rodziny Adama szczere kondolencje, to był bardzo fajny życzliwy młody człowiek.
Szkoda, że odszedł w taki sposób i tak młodo.
Niech spoczywa w spokoju.
Laweciarz właśnie miał odjechać, więc siłą rzeczy wszelkie oznakowanie miejsca załadunku uszkodzonego auta były już zdjęte. A jeśli ktoś jest ślepy to już inna sprawa. Zapewne winny był motocyklista...
A mnie zastanawia, kiedy pójdziesz do okulisty? Na jednym zdjęciu widać wystrzeloną poduszkę fotela a na drugim kurtynę. Poduszki czołowe nie odpalają się przy całkowicie bocznym uderzeniu! Ps. Szkoda człowieka, ale wszystko wygląda na to, że było za szybko. Nagle zobaczył, lawetę,(może radiowóz ) i gwałtownie przyhamował, poślizg i resztę widać na zdjęciu.
Klauzula informacyjna ›