Przekraczał ulicę na przejściu dla pieszych, miał zielone światło. Został potrącony przez taksówkarza, który następnie na niego nakrzyczał i odjechał z miejsca zdarzenia. Poszkodowany to trzynastolatek. Taksówkarz jechał autem bez ważnych badań technicznych.

Do zdarzenia doszło wczoraj około godz. 14.20 w Bielsku-Białej. - 56-letni mężczyzna kierujący fordem mondeo, skręcając w prawo z ul. Partyzantów w ul. Leszczyńską, nie zastosował się do sygnalizatora S-2, który w chwili zdarzenia wyświetlał sygnał czerwony, natomiast strzałka warunkowego zatrzymania się była zielona, w wyniku czego potrącił trzynastolatka, który przekraczał jezdnię na przejściu dla pieszych, ze strony prawej na lewą względem kierunku ruchu pojazdu -  powiedział nam sierż. Adam Kubicius z wydziału ruchu drogowego KMP w Bielsku-Białej.

Jak ustaliła policja, dla pieszych w momencie zdarzenia sygnalizator S-5 nadawał sygnał zielony. Z relacji świadka wynika, że po potrąceniu taksówkarz zatrzymał się, zapytał trzynastolatka czy coś mu się stało, nakrzyczał na niego, po czym odjechał. Dzięki interwencji innego kierowcy i zarazem świadka zdarzenia oraz dyżurnego policji taksówkarz wrócił na skrzyżowanie. - Na fordzie nie było już „koguta” z napisem taxi, choć w chwili zdarzenia pojazd miał wszystkie cechy zewnętrzne świadczące o tym, że jest to taksówka (świadek zdarzenia zdążył zrobić zdjęcie forda, na którym jest kogut z napisem taxi - przyp. red.). Kierowca forda tłumaczył, że to tylko była reklama. W pojeździe nie było taksometru - dodał sierżant Kubicius.

Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe. Po przebadaniu trzynastolatka stwierdzono, że chłopak nie doznał obrażeń ciała. W toku policyjnych czynności okazało się, że ford od ponad roku nie ma ważnych badań technicznych, a w dowodzie rejestracyjnym nie było wpisu, że jest to taksówka. 56-latek miał licencję taksówkarza, ale na inny samochód. Z relacji świadka wynika, że w momencie zdarzenia w fordzie jechała również kobieta. Taksówkarzowi zatrzymano uprawnienia do kierowania pojazdami oraz dowód rejestracyjny forda. Do sądu trafi wniosek o wymierzenie kary.

Tekst i foto: Mirosław Jamro