Około godz. 15.30 przy ul. Bystrzańskiej w Bielsku-Białej samochód osobowy z impetem wpadł na chodnik, uderzył w znak drogowy, skosił część ogrodzenia dwóch posesji i zatrzymał się w ogrodzie. 49-letni kierowca osobówki ścigał się z innym samochodem.

Do zdarzenia doszło na wysokości posesji nr 98. 49-letni mężczyzna, kierujący samochodem osobowym marki renault, jadąc ul. Bystrzańską w kierunku Bystrej, utracił panowanie nad kierowanym pojazdem, samochód z impetem wpadł na chodnik, uderzył w znak drogowy, skosił część ogrodzenia dwóch posesji i zatrzymał się w ogrodzie. Od miejsca zdarzenia pojazd przejechał kilkadziesiąt metrów, zatrzymał się w miejscu o kilkanaście metrów oddalonym od. Ul. Bystrzańskiej. Autem jechały dwie osoby.

Z relacji dwóch świadków zdarzenia wynikało, iż niedoszły "rajdowiec" ścigał się z innym pojazdem, natomiast kierowca twierdził, iż nie wie, jak to się stało.

- To cud, że nikomu nic się nie stało. Wyrwał słupki wraz z betonową podmurówką... - mówiła kobieta obserwująca proces ładowania auta na lawetę pomocy drogowej. - Jak to jest możliwe, że on aż tam się znalazł? Ciekawe, z jaką prędkością jechał - zastanawiał się starszy pan. Sprawca kolizji był trzeźwy, zdarzenie zakończono postępowaniem mandatowym. Dwie godziny później uszkodzone renault odtransportowano na lawecie pomocy drogowej.

Tekst i foto: Mirosław Jamro