Trzy zastępy straży pożarnej oraz patrol policji wysłano po otrzymaniu zgłoszenia o chemicznym zapachu, wyczuwalnym na klatce schodowej bloku przy ul. Milusińskich w Bielsku-Białej.

Oficer dyżurny MSK otrzymał zgłoszenie wczoraj o godz. 11.35. Po dojeździe na miejsce okazało się, iż w mieszkaniu, z którego miał wydobywać się nieprzyjemny zapach, nikogo nie ma. Rozstawiono drabinę mechaniczną, by przez okno wejść do lokalu. Powiadomiono także właścicielkę mieszkania oraz rodzinę, która wynajmuje mieszkanie. Ostatecznie obyło się bez siłowego otwierania drzwi. Po sprawdzeniu pomieszczeń okazało się, że wszystko jest w porządku.

- Będę wzywał za każdym razem mundurowych, ile razy będzie czuć jakąś chemią - odgrażał się jeden z lokatorów bloku.- Jeśli pan będzie bezpodstawnie wzywał mundurowych, to pana mogą obciążyć kosztami - ripostowała właścicielka mieszkania.

- W mieszkaniu od rana nikogo nie było. Ściągnęli mnie tu z pracy, ale nic złego się nie dzieje. Nie przeprowadzam żadnych remontów, nie używałem żadnej chemii - twierdził mężczyzna wynajmujący mieszkanie.

Jak dowiedział się nasz portal, od jakiegoś czasu trwa wymiana korespondencji pomiędzy lokatorami a zarządcą budynku. Zgłoszenie zakwalifikowano jako fałszywe. 

Tekst i foto: Mirosław Jamro