Dwadzieścia cztery zastępy straży pożarnej uczestniczyły wczoraj w ćwiczeniach w rejonie kolei gondolowej na Szyndzielnię w Bielsku-Białej. Symulując pożar lasu, rozwinięto dwie linie gaśnicze o łącznej długości około 1800 metrów.

Alarmowanie jednostek OSP rozpoczęło się około godz. 15.00, po czym strażacy udali się na miejsce koncentracji pod strażnicę JRG1. - W ćwiczeniach uczestniczyły cztery plutony gaśnicze wytypowane spośród zastępów PSP i OSP z całego miasta i powiatu. Symulujemy gaszenie pożaru lasu w rejonie kolei gondolowej na Szyndzielnię na wysokości około 550 m n.p.m. Jak do tej pory, zbudowaliśmy dwie długie linie gaśnicze. Ze względu na nachylenie terenu zastępy muszą być rozlokowane co 100-120 metrów - poinformował portal bryg. Zbigniew Mizera, dowódca akcji.

W czasie działań gaśniczych pozorowano wypadek jednego strażaka. - Ze względu na stromiznę góry i teren częściowo rozmyty wodą jeden ze strażaków pośliznął się, wpadł pomiędzy drzewa i doznał kontuzji. Druhowie z dwóch jednostek OSP udzielili mu pomocy i ewakuowali w bezpieczne miejsce przy dolnej stacji kolejki linowej, gdzie został przekazany zespołowi ratownictwa medycznego - relacjonował mł. bryg. Witold Inerowicz z JRG1 w Bielsku-Białej.

Ćwiczenia strażaków z zainteresowaniem śledziło kilku turystów, w tym dzieci. - Jestem tu w charakterze obserwatora. Uważam, że takie ćwiczenia są jak najbardziej potrzebne, gdyż pozwalają szlifować nam koordynację współpracy pomiędzy naszymi jednostkami i innymi służbami ratowniczymi - powiedziała nam dh. Dominika z OSP Mikuszowice Śląskie. Ćwiczenia zakończono około godz. 18.30.

W czasie ćwiczeń znaleziono klucze, prawdopodobnie od mieszkania. Są do odbioru w schronisku na stoku Dębowca.

Tekst i foto: Mirosław Jamro