Pięć zastępów straży pożarnej zadysponowano po otrzymaniu zgłoszenia czołowego zderzenia na ul. Bielskiej w Bujakowie (gmina Porąbka). W wypadku śmierć poniosły dwie osoby, a jedną odwieziono do szpitala.

Oficer dyżurny MSK otrzymał zgłoszenie o godz. 22.20. Do wypadku doszło na wysokości posesji nr 28. - Gdy dojechaliśmy na miejsce, okazało się, że w dwóch samochodach są zakleszczone dwie osoby, a kolejne dwie opuściły auta o własnych siłach. Nasze działania polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia i uwolnieniu zakleszczonych mężczyzn za pomocą narzędzi hydraulicznych, a następnie przekazaniu poszkodowanych zespołom ratownictwa medycznego - powiedział nam asp. Artur Kantorowki z JRG1 w Bielsku-Białej. Siła zderzenia była tak ogromna, że z forda focusa wypadł na jezdnię silnik.

Na miejscu zdarzenia dwa zespoły ratownictwa medycznego podjęły reanimację dwóch kierowców, lecz wysiłki ratowników nie przyniosły pozytywnego rezultatu. Lekarze pogotowia stwierdzili zgon obu poszkodowanych. Do szpitala odwieziono jedną osobę, a druga oddaliła się w nieustalonym kierunku, najprawdopodobniej do domu. Dalsze czynności poprowadziła ekipa dochodzeniowo-śledcza pod nadzorem prokuratora.

 - Ze wstępnych ustaleń wynika, że 25-letni mężczyzna kierujący samochodem ford Focus, jadąc ul Bielską w kierunku Kóz, albo najechał na kilkudziesięciokilogramowego dzika, albo chciał ominąć leżącego na jezdni martwego dzika (prawdopodobnie dwie minuty wcześniej wpłynęło zgłoszenie o potrąconym dziku - przyp. red). W celu uniknięcia zderzenia albo ominięcia leżącego zwierzęcia ford focus zjechał na przeciwległy pas ruchu, gdzie doszło do czołowego zderzenia z jadącym z przeciwnego kierunku samochodem osobowym ford kierowanym przez 37-letniego mieszkańca Andrychowa - powiedział nam asp. sztab. Marek Szlagor, zastępca naczelnika wydziału ruchu drogowego KMP w Bielsku-Białej.

W wypadku śmierć ponieśli 25-letni mieszkaniec Kóz i 37-letni mieszkaniec Andrychowa. Jak dowiedział się nasz portal, 25-latka z Kóz dzielił od domu zaledwie kilometr. Po obu stronach miejsca wypadku znajdował się znak ostrzegaczy A-18b, który ostrzega o możliwości napotkania na drodze zwierząt. - Apelujemy po raz kolejny o zwracanie szczególnej uwagi na znaki drogowe. Te znaki nie są umieszczane dlatego, że ktoś miał kaprys. Nieprzestrzeganie oznakowania i przepisów ruchu drogowego może skutkować kalectwem lub śmiercią - podkreślał asp. sztab. Marek Szlagor.

W akcji uczestniczyły po dwa zastępy straży pożarnej z JRG1 i OSP Kobiernice, jeden zastęp OSP Bujaków, dwa zespoły ratownictwa medycznego, kilka patroli policji. W czasie pracy służb ratunkowych odcinek ul. Bielskiej był zablokowany w obu kierunkach, policja wyznaczyła objazdy. Utrudnienia w ruchu trwały do godz. 3.30. Szczegółowe okoliczności wypadku będzie ustalać policja.

Tekst i foto: Mirosław Jamro