Wczoraj w godzinach wieczornych przy al. Gen Andersa w Bielsku-Białej doszło do potrącenia piętnastolatki. Sprawca odjechał z miejsca zdarzenia, nie udzielając rannej pomocy. Po publikacji artykułu dotyczącego potrącenia na policję zgłosił się 26-letni kierowca bmw.

W sobotę wieczorem w KMP w Bielsku-Białej rozdzwonił się telefon. Kilka osób wyraziło chęć udzielenia pomocy w ustaleniu samochodu uczestniczącego w zdarzeniu. Również nasza redakcja otrzymała ważną informację w tej sprawie: - Chodzi o wypadek na Andersa. To jest srebrne bmw, kierowca około 25-30 lat. Widziałem to auto przed wypadkiem, cztery minuty wcześniej. Wyjechał z parkingu przy ul. Michałowicza (parking na wysokości ul. Kamińskiego - przyp. red.). Chciał się popisać i ruszyć z piskiem opon, ale coś mu nie wyszło, dlatego zwrócił moją uwagę - napisał Czytelnik. Informacja została niezwłocznie przekazana patrolowi drogówki, który obsługiwał ten wypadek drogowy oraz oficerowi dyżurnemu bielskiej policji.

O godz. 22.05 do wydziału ruchu drogowego KMP w Bielsku-Białej zgłosił się 26-letni kierowca bmw. Policjantom tłumaczył, że odjechał z miejsca zdarzenia, ponieważ nigdy nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami. 26-latek był trzeźwy, nie był pod działaniem środków odurzających. Jak dowiedział się nasz portal, kierowca bmw był już kiedyś skazany za spowodowanie innego wypadku drogowego. W toku czynności policjanci ustalili, że bmw uczestniczące we wczorajszym wypadku zostało ukryte na parkingu jednego z bielskich osiedli. Rozbitą szybę samochodu zamaskowano przed wzrokiem ciekawskich. Dalsze czynności w sprawie prowadzić będzie policja.

O potrąceniu nastolatki oraz ukaraniu dziennikarza przez policję pisaliśmy w artykułach Potrącił nastolatkę i odjechał - foto oraz Dziennikarz ukarany mandatem - foto.

Tekst i foto: Mirosław Jamro