Szesnaście zastępów Kompanii Gaśniczej OSP nr 2 Śląskiej Brygady Obwodowej uczestniczyło w ćwiczeniach gaszenia pożaru lasu na terenie kompleksu leśnego Nadleśnictwa Bielsko. Nieplanowanym elementem ćwiczeń był wypadek turysty.

Zgodnie z wcześniej ustalonym planem alarmowanie jednostek uczestniczących w ćwiczeniach odbyło się o godz. 15.00. Na miejsce koncentracji wybrano budynek KM PSP na ul. Leszczyńskiej, skąd po krótkiej odprawie zastępy udały się alarmowo (z załączonymi sygnałami świetlnymi i dźwiękowymi - przyp. red.) w okolicę zbiorników małej retencji Leśnictwa Lipnik.

- Ćwiczymy wariant pożaru lasu, utworzyliśmy trzy odcinki bojowe. Zadaniem pierwszego i drugiego odcinka jest podanie wody do pożaru, natomiast trzeciego - zaopatrzenie wodne. Na miejscu ćwiczeń są również strażacy z PSP którzy realizują punkt czerpania wody przy pomocy pompy. Podczas ćwiczeń zgłoszono nam, iż na wysokości odcinka bojowego numer dwa jest poszkodowany turysta który skręcił kostkę. Poszkodowanemu udzielili pomocy zastęp OSP - powiedział nam bryg. Zbigniew Mizera, dowódca JRG1 w Bielsku-Białej. Jak okazało się później, wypadek turysty był doskonale przygotowaną pozoracją. Utworzono i podano wodę kilometrową linią gaśniczą, biegnącą utwardzoną drogą i w terenie leśno-górzystym.

Po zakończeniu ćwiczeń zastępy straży pożarnej udały się do strażnicy OSP Lipnik gdzie dokonano podsumowania. - Ponieważ są to ćwiczenia to staraliśmy się podchodzić do tego w sposób książkowy. Wszyscy na różnego rodzaju szkoleniach i kursach mówimy o zasadach taktyki działań gaśniczych, między innymi w lasach. Według tych zasad staraliśmy się dziś ocenić wasze wykonywanie zadania - mówił bryg. Grzegorz Piestrak, Dowódca JRG2 w Bielsku-Białej, główny rozjemca ćwiczeń.

Ćwiczenia gaszenia pożaru lasu oglądali przedstawiciele służb współdziałających, Leśnictwa Lipnik, Leśnictwa Straconka, Nadleśnictwa Bielsko, Policji i Wydziału Zarządzania Kryzysowego Starostwa Powiatowego i Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej.

Tekst i foto: Mirosław Jamro