Aż trzy gaśnice samochodowe zużyto do gaszenia pożaru komory silnika pojazdu na ul. Babiogórskiej w Bielsku-Białej. Ogień udało się opanować dopiero po użyciu gaśnicy sześciokilogramowej.

Do zdarzenia doszło wczoraj ok. godz. 15.00. Wydobywający się z komory silnika dym zauważył pracownik pomocy drogowej, który dał znak kierowcy auta. Najpierw kierujacy oplem próbował ugasić ogień za pomocą małej, półkilowej gaśnicy samochodowej, później zużyto jeszcze dwie gaśnice, które użyczyli przejeżdżający kierowcy.  Wezwano straż pożarną. - Mężczyzna, który przyszedł do naszej firmy powiedział, że pali sie jego auto i zapytał, czy nie mamy pożyczyć gaśnicy. Stała przy drzwiach, pożyczyliśmy. Wzięliśmy kolejne gaśnice i poszliśmy pomóc w gaszeniu, ale kierowca już opanował pożar - relacjonował nam Damian Biłka, firma Eagle-Express.

- Płonęła komora silnika w samochodzie opel insygnia. Za pomocą gaśnicy sześciokilowej pożar opanował kierowca auta. W przypadku pożaru w komorze silnika, jeżeli w samochodzie jest sprawna gaśnica, to można próbować ugasić pożar, uchylając na kilka centymetrów maskę komory silnika, włożyć w powstałą szczelinę dyszę gaśnicy i skierować strumień proszku na płomienie. Absolutnie nie należy podnosić maski do samej góry, gdyż na skutek dopływu dużej ilości tlenu pożar się wzmaga. Trzeba pamiętać, że gaśnice, które powinny być na wyposażeniu samochodów, nie gwarantują ugaszenia pożaru. Są za małe. Aby mieć większą pewność opanowania ognia, trzeba zakupić większą - dwu lub sześciokilogramową. Mają większą ilość proszku i są skuteczniejsze. Gaśnica sześciokilogramowa w 99 proc. może zapewnić nam samodzielne ugaszenie pożaru samochodu - powiedział naszemu portalowi st. kpt. Mariusz Irauth, dowódca zmiany JRG2 w Bielsku-Białej.

W akcji uczestniczył jeden zastęp straży pożarnej z JRG2. Działania strażaków trwały około pół godziny. Za naszym pośrednictwem kierowca dziękuje wszystkim, którzy pomogli ugasić pożar jego auta.

Tekst i foto: Mirosław Jamro