Jeden zastęp straży pożarnej został zadysponowany do otwarcia drzwi lokalu gastronomicznego przy ul. Stawowej w Bielsku-Białej. Za zamkniętymi drzwiami leżał na ziemi mężczyzna.

Oficer dyżurny MSK otrzymał zgłoszenie lokalnego zagrożenia o godz. 11.29. – Po dojeździe na miejsce akcji nasze działania miały polegać na otwarciu drzwi do lokalu gastronomicznego, w którym na podłodze leżał mężczyzna, jednak udało nam się z nim na tyle porozumieć, że otworzył nam te drzwi sam - powiedział nam st. kpt. Mariusz Irauth, dowódca zmiany JRG2 w Bielsku-Białej.

Wyczerpanemu mężczyźnie pierwszej pomocy udzielił zespół ratownictwa medycznego, człowiek kategorycznie odmówił zabrania do szpitala w celu wykonania niezbędnych badań. - Dzisiaj nie jadę - twierdził z całą stanowczością. Mężczyzna był kontaktowy, prawidłowo odpowiadał na stawiane pytania, ale nie był w stanie wstać z krzesła. Miał duże kłopoty ze złożeniem podpisu na druku medycznym. Badanie stanu trzeźwości wykazało, że jest trzeźwy, na alkomacie widniał wynik 0,00 mg/l.

Jak dowiedział się nasz portal znaleziony w lokalu mężczyzna to szef we własnej osobie, który wynajmuje lokal od spółdzielni. Również wczoraj temu mężczyźnie była udzielana pierwsza pomoc medyczna. Patrol policji wykonał cały szereg czynności mających na celu ustalenie czy ktokolwiek może się nim zaopiekować oraz sporządził stosowną dokumentację zdarzenia. Dalsze czynności w sprawie prowadzić będzie policja. - Mamy ogromną nadzieję, że następnym razem gdy będziemy interweniować w tym miejscu nie okaże się, iż ten człowiek nie żyje - skwitował akcję służ ratunkowych ratownik. Działania strażaków zostały zakończone o godz. 12.06.

Tekst i foto: Mirosław Jamro