Pięć zastępów straży pożarnej uczestniczyło w akcji gaszenia pożaru dwóch boksów piwnicznych w bloku wielorodzinnym przy ul. Skrzydlewskiego w Bielsku-Białej. Do szpitala przewieziono dwoje dzieci i dwoje dorosłych.

Oficer dyżurny MSK otrzymał zgłoszeni pożaru o godz. 20.20. - Po przyjeździe na miejsce akcji okazało się, że palą się dwa boksy piwniczne w pierwszej klatce bloku, która była mocno zadymiona. Ratownicy w aparatach ochrony górnych dróg oddechowych udali się do piwnicy i przystąpili do gaszenia pożaru. Prąd gaśniczy został podany również przez okno piwnicy. Równocześnie oddymiono klatkę schodową, a następnie przystąpiono do ewakuacji lokatorów. Łącznie ewakuowano 26 osób - powiedział nam kpt. Tomasz Kokoszyński, dowódca zmiany JRG2 w Bielsku-Białej. Kilkanaście minut trwało przycinanie rosnącego w pobliżu bloku drzewa, które utrudniało prowadzenie akcji ratunkowej.

Na miejscu zdarzenia obecne były trzy zespoły ratownictwa medycznego. Ratownicy udzielili pierwszej pomocy pięciu osobom, w tym dwójce dzieci w wieku lat 4 i 12. Do szpitala odwieziono cztery osoby, jedna pozostała przebadana i zwolniona. Ratownicy wykonali wszystkie medyczne czynności ratunkowe łącznie z tlenoterapią i podaniem leków. Dzieci otrzymały od strażaków pluszaki, w zamian podziękowały uśmiechami.

Po ugaszeniu pożaru z boksów piwnicznych strażacy wynieśli spalone przedmioty, deski i wyposażenie. Pogorzelisko przelano. W związku z zadymieniem i oparami różnego rodzaju lakierów strażacy cały czas pracowali w aparatach ochrony górnych dróg oddechowych. Klatkę schodową ponownie oddymiono i przewietrzono a następnie sprawdzono stężenie tlenku węgla zarówno na klatce schodowej, jak i w mieszkaniach. Dla mieszkańców postawiono autobus komunikacji miejskiej oraz udostępniono im osiedlową świetlicę spółdzielni mieszkaniowej.

Straty wstępnie oszacowano na kwotę kilkudziesięciu tys. zł. Zniszczeniu lub spaleniu uległy instalacje: elektryczna, wodna i telefoniczna. Spłonęły dwa boksy piwniczne wraz z wyposażeniem, kolejne dwa boksy zostały nadpalone.

Przyczynę pożaru ustala policja. Jak dowiedział się nasz portal, w żadnym z boksów nie było instalacji elektrycznej. Nieoficjalnie mówi się o podpaleniu lub zaprószeniu ognia. W akcji uczestniczyły dwa zastępy straży pożarnej z JRG2 oraz po jednym zastępie z JRG1, WSP i OSP Stare Bielsko, a także samochód operacyjny OSP Stare Bielsko, którym dowieziono aparaty powietrzne. Działania strażaków zostały zakończone ok. godz. 00.35. Dalsze czynności w sprawie prowadzić będzie policja.

Tekst, film i foto: Mirosław Jamro