Aż 1,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu miał kierowca, który spowodował wczoraj kolizję w Al. Gen. Andersa i odjechał z miejsca zdarzenia. Mężczyzna cudem uniknął potrącenia dziecka na oznakowanym przejściu dla pieszych na ul. Michałowicza.

Do zdarzenia doszło wczoraj ok. godz. 17.15. Jego przebieg znamy z relacji kierowcy oraz pasażerki fiata punto, którzy byli świadkami tego incydentu. Kierujący samochodem osobowym marki ford focus, jadąc ulicą Partyzantów, na skrzyżowaniu z Al. Gen Andersa zatrzymał się na czerwonym świetle. Następnie cofnął pojazd, który uderzył w stojącego za nim fiata punto. Podczas cofania kierowca focusa nie zareagował na sygnał ostrzegawczy klaksonu, a po zmianie koloru światła na zielony odjechał z piskiem opon.

Na ulicy Michałowicza na wysokości skrzyżowania z ul. Widok kierowca focusa w ostatniej chwili zahamował na środku przejścia dla pieszych, tuż przed dzieckiem, które wraz z kobietą i drugim dzieckiem przekraczało jezdnię z lewej strony na prawą. Kierowca odjechał z piskiem opon, dwukrotnie odbijając się od krawężnika. Ostatecznie zatrzymał się na parkingu przy ul. Wadowickiej. Mężczyzna oraz pasażer wysiedli z auta. Kierowca focusa po krótkiej wymianie zdań z kierowcą uszkodzonego fiata punto zaczął się oddalać, pozostawiając kluczyki w stacyjce pojazdu. Wtedy do akcji przystąpiły dwa patrole policji, w tym policjanci z wydziału ruchu drogowego. Mężczyzna został zatrzymany na przystanku autobusowym przy ul. Szarotki, przyznał się do kierowania focusem.

Badanie stanu trzeźwości przeprowadzone w komisariacie wykazało, że zatrzymany miał 1,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. - Jak najbardziej możemy mówić o obywatelskim ujęciu nietrzeźwego kierowcy. Postawa praworządnego obywatela była godna pochwały - skwitował całe zdarzenie policjant uczestniczący w akcji. Dalsze czynności w tej sprawie prowadzi policja.

Tekst i foto: Mirosław Jamro